Proces działaczy proaborcyjnych o złośliwe przeszkadzanie w Mszy św.
Przed Sądem Rejonowym w Koszalinie trwa rozprawa o złośliwe przeszkadzanie we mszy św. i w nabożeństwie różańcowym. Czworo oskarżonych stawiło się z obrońcami. Są to: 34-letni Tomasz Mroczkowski (zezwolił na publikację swoich danych osobowych), 21-letnia Anita S., 22-letnia Iga G. i 22-letni Kornel P. Na sali rozpraw nie było oskarżyciela publicznego.
Sędzia Anna Sikorska-Obtułowicz nie wyłączyła jawności rozprawy, jak życzyła sobie obrona Anity S., Igi G. i Kornela P, która powoływała się na ważny interes prywatny oskarżonych, na ich młody wiek i początek drogi zawodowej. Przeciwskazań do udziału publiczności, w tym mediów, nie widziała obrona Tomasza Mroczkowskiego.
Na sali rozpraw znalazła się posłanka Lewicy Małgorzata Prokop-Paczkowska. Ze względów epidemicznych do sądu nie wpuszczono natomiast m.in. przedstawicielek Ery Kobiet (nie złożyły stosownego wniosku).
Wszyscy oskarżeni stanęli przed sądem pod zarzutem popełnienia czynu z art. 195 par. 1 kodeksu karnego. Według aktu oskarżenia, 25 października 2020 r. w Koszalinie przy ul. Bolesława Chrobrego działając wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami oskarżeni mieli złośliwie przeszkadzać publicznemu wykonaniu aktu religijnego w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny poprzez wejście przed ołtarz główny z transparentem prezentującym treści na temat praw kobiet do aborcji, przerywając w ten sposób mszę świętą i nabożeństwo różańcowe.
Na sali rozpraw żadna z osób oskarżonych nie przyznała się do winy. Wszyscy zdecydowali się na składanie wyjaśnień. Odpowiadali na pytania sądu i obrońców.
"Z moją partnerką udaliśmy się do koszalińskiej katedry, weszliśmy, gdy zakończyła się msza i nie rozpoczęło się jeszcze nabożeństwo różańcowe. Stanąłem twarzą do ludzi siedzących w kościele, w rękach trzymałem transparent z napisem +Piekło kobiet+. Po ok. 1 minucie zostałem zaatakowany przez osobę funkcyjną z kościoła. Dołączyły do niej trzy lub cztery osoby. Szarpiąc mnie, próbowały siłą usunąć z kościoła. Prosiłem o zachowanie dystansu ze względu na pandemię, próbowałem uspokoić sytuację. Wróciłem na miejsce. Dołączyło do mnie sześć lub siedem osób. Zdecydowaliśmy się opuścić kościół. Wezwano policję" – twierdził Tomasz Mroczkowski.
Oskarżony utrzymywał, że wszedł do kościoła, ponieważ liczył na otwartą dyskusję, ale "nikt nie próbował z nim rozmawiać". Uznał, że skoro "kościół wypowiada się na temat praw ludzi, to ma on prawo pokazać brak akceptacji dla tej decyzji".
Podkreślił także, że według niego nikogo nie prowokował, a baner z napisem "Piekło kobiet" nie zawierał wulgaryzmów. "Nie miałem na celu przeszkadzania we mszy czy nabożeństwie. Moim zdaniem, gdy wszedłem do kościoła, msza nie trwała. Wierni klęczeli lub siedzieli. Nie słyszałem, by wierni śpiewali, nie pamiętam, czy słyszałem dźwięk muzyki kościelnej" – mówił w sądzie.
Oskarżony Mroczkowski zaznaczył, że na protest w kościele z nikim się nie umawiał. Jak twierdził, kilka osób dołączyło do niego spontanicznie, gdy został zaatakowany.
Anita S., Iga G. i Kornel P. również twierdzili, że nie znali wcześniej Tomasza Mroczkowskiego. W kościele mieli znaleźć się spontanicznie, jak utrzymywali - przyjechali przed katedrę po strajku samochodowym. Twierdzili, że chcieli protestować przed kościołem, ale ostatecznie weszli do niego. Trójka oskarżonych utrzymywała, iż byli przekonani, że w świątyni nie trwa msza św. ani nabożeństwo różańcowe. Wszyscy twierdzili, że gdyby mieli świadomość odprawianego aktu religijnego, to nie weszliby do kościoła. Według zeznań, oskarżeni mieli być zaskoczeni agresją, która spotkała w świątyni Tomasza Mroczkowskiego, a następnie ich, gdy po tym ataku podeszli przed ołtarz.
Oskarżona Anita S. twierdziła, że żałuje tego, co zrobiła. W kościele stała z plakatem "Wybór, nie zakaz". "Nie wiem, dlaczego go trzymałam. Nie ja go zrobiłam. Żałuję tego, co zrobiłam, jestem chrześcijanką, tylko nie zgadzam się ze zdaniem kościoła w sprawie aborcji. To była incydentalna sytuacja w moim życiu. Nie miałam zamiaru iść pod ołtarz" – utrzymywała podczas przesłuchania.
Przypomnijmy, że 25 października ubiegłego roku, w wielu miastach w Polsce odbyły się protesty proaborcyjne związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów o dopuszczalności aborcji. 22 października 2020 r. TK w pełnym składzie orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku przesłanki eugenicznej jest zgodny z konstytucją.