[Tylko u nas] Marcin Bąk. Powstanie styczniowe. Bić się czy nie bić?

Postawione w tytule pytanie towarzyszyło Polakom przez cały wiek XIX i znaczną część XX. Kolejna rocznica wybuchu Powstania Styczniowego to dobra okazja do refleksji nad dylematami naszych przodków.
"Bitwa". Artur Grottger / Wikipedia domena publiczna

Wybuch Powstania w nocy 22 stycznia 1863 roku to przykład jednego z najgorzej przygotowanych zrywów narodowych. Ze względów politycznych i koniunktury międzynarodowej Powstanie Styczniowe wybuchło albo za późno albo za wcześnie. Za późno, bo w Rosji minął już szok po przegranej Wojnie Krymskiej a za wcześnie, bo wciąż silne było porozumienie Rosji i Prus, które to porozumienie swoim zrywem zbrojnym Polacy jeszcze wzmocnili. I przedłużyli trwanie sojuszu naszych zaborców o kilkadziesiąt lat. Powstanie wybuchło w najmniej sprzyjających okolicznościach, w środku zimy, gdy źle zaopatrzone oddziały powstańcze musiały od pierwszego dnia borykać się z trudnościami aprowizacyjnymi i kwaterunkowymi. Stan uzbrojenia był fatalny, czego najlepszym przykładem oddziały „drągalierów” zbrojne w drągi, bo nawet tych grottgerowskich kos kutych na sztorc w pierwszej chwili zbrakło. Choć trzeba przyznać, że były i zadziwiające wyjątki od tej zasady. Takie elitarne, dobrze wyposażone  formacje jak Żuawi Śmierci posiadały z kolei broń lepszą od armii rosyjskiej. Klęska Powstania położyła się cieniem na naszym myśleniu o drodze do niepodległości.

Generalnie istniały dwie drogi do wolności. Jedna z nich to droga insurekcyjna. Kładła nacisk na sam czyn zbrojny, na zryw narodowy, który w końcu musi przynieść oczekiwany skutek. Nawet, jeśli tego skutku nie przyniesie, to ma wartość sam w sobie,  powstańcy odbiorą swą chwałę przed tronem bożym. To widzimy wyraźnie przemożny wpływ myśli romantyków polskich, polski mesjanizm, który kształtował silnie życie umysłowe narodu pod zaborem. Można to nawet zrozumieć, gdy w rzeczywistości politycznej Polacy ponosili klęskę za klęską, szukali ukojenia w romantycznych wizjach zwycięstwa moralnego, odnoszonego w perspektywie Wieczności. Dziedzicami romantycznej tradycji zrywów narodowych pozostawało  środowisko niepodległościowe, do którego należeli między innymi działacze PPS z Józefem Piłsudskim. Po odzyskaniu niepodległości a szczególnie po Przewrocie Majowym w oficjalnej narracji kult powstań miał bardzo wysoką rangę, Powstanie Styczniowe stanowiło ważny element mitu założycielskiego II Rzeczpospolitej. Ostatni żyjący weterani Powstania w swoich granatowych mundurach salutowani byli przez generałów i pułkowników.

Każda rodzina inteligencka miała wśród swoich przodków ludzi, którzy brali udział w Powstaniu Styczniowym. Jedni zginęli, inni zostali zesłani, jeszcze inni musieli się ukrywać. Nie jest więc dziwne, że Powstanie stanowiło pewien punkt odniesienia w myśleniu o Polsce. Ten romantyczny stosunek do zrywu zbrojnego jako wartości samej w sobie znalazł swe ukoronowanie w Powstaniu Warszawskim.  Ludzie, którzy podejmowali kluczowe decyzje a następnie prowadzili do walki kompanie, bataliony i zgrupowania, sami wyrastali w kulcie powstań narodowych, z Powstaniem Styczniowym na czele.

Drugą drogę reprezentowali politycy, którzy z czasem utworzyli nurt Narodowej Demokracji. W sanacyjnej, czy też lewicowej publicystyce zarzucano politykom endecji, że „chcą się układać z zaborcami” albo wręcz „kolaborują z caratem”. Te zarzuty [powtarzane są zresztą do dzisiaj. Sprawa jest jednak bardziej złożona. Czy ludzie związani z endecją uchylali się tchórzliwie od walki? Z całą pewnością nie, wystarczy sprawdzić ilu ich zginęło podczas walk o utrwalenie granic w latach 1918 – 1921 albo podczas II wojny światowej. Nawet w Powstaniu Warszawskim, co do wywołania którego politycy endeccy mieli poważne zastrzeżenia, formacje zbrojne wystawione przez narodowców stawały dzielnie. Wystarczy przypomnieć walki batalionu Chrobry II, obsadzającego Dworzec Pocztowy i Dom Kolejowy, redutę z której obrońcy nie zeszli od początku do ostatniego dnia walki.

Chodziło o co innego. W nurcie reprezentowanym przez Narodową Demokrację ale i przez środowiska konserwatywne, czy chadeckie, panowało przekonanie, że walczyć owszem można a czasem nawet trzeba ale w sprzyjających okolicznościach. Zbierać siły, konsolidować społeczeństwo, bacznie obserwować sytuacje polityczną i uderzyć wtedy, gdy istnieje duża szansa na sukces. Takim modelowym przykładem realistycznego podejścia do walki zbrojnej jest Powstanie Wielkopolskie, zwycięskie powstanie, które spełniło wszystkie wymienione powyżej cechy udanego zrywu niepodległościowego. Cele zostały osiągnięte, straty stosunkowo małe, cena krwi jaką naród zapłacił za sukces nie taka wielka. Jednak w Polsce międzywojennej zwycięskie Powstanie Wielkopolskie nie było tak celebrowane, jak Powstanie Styczniowe…

Stał się ten zryw z 1863 roku punktem odniesienia i punktem wyjścia dla pytań o drogi do niepodległości. Dla jednych przykładem wspaniałym, dla innych – antyprzykładem.


 

POLECANE
Spotkanie Trump-Zełenski. Kreml zabrał głos z ostatniej chwili
Spotkanie Trump-Zełenski. Kreml zabrał głos

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, komentując w poniedziałek niedzielne spotkanie prezydentów USA i Ukrainy na Florydzie, wyraził przekonanie, że Ukraina powinna wycofać swoich żołnierzy z całego terytorium Donbasu – przekazała agencja Reutera.

Byli dziennikarze TVP przesłuchiwani. Sekretarki i kierowcy taśmowo wzywani do prokuratury pilne
Byli dziennikarze TVP przesłuchiwani. Sekretarki i kierowcy taśmowo wzywani do prokuratury

Prokuratura przesłuchuje dziennikarzy i pracowników Telewizji Polskiej w sprawie umów zawieranych za poprzedniej władzy. Śledztwo dotyczy działalności administracyjnej spółki i obejmuje także osoby, które nie podejmowały decyzji finansowych.

Węgry pozywają TSUE. To test granic władzy Trybunału Sprawiedliwości UE tylko u nas
Węgry pozywają TSUE. To test granic władzy Trybunału Sprawiedliwości UE
Awaria sieci wodociągowej w Krakowie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Awaria sieci wodociągowej w Krakowie. Jest komunikat

W poniedziałek 29 grudnia mieszkańcy kilku krakowskich dzielnic skarżą się na brak wody. Wodociągi Miasta Krakowa odnotowały problemy i przekazały, że przewidywany czas przywrócenia dostaw wody to godz. 13.

Tusk alarmuje o podziałach. Przydacz: Proszę się nie boczyć z ostatniej chwili
Tusk alarmuje o podziałach. Przydacz: Proszę się nie boczyć

W sprawach kluczowych dla bezpieczeństwa państwa potrzebna jest współpraca, a nie publiczne wpisy. Prezydencki minister Marcin Przydacz wprost odpowiedział premierowi Donaldowi Tuskowi, apelując o przekazywanie informacji z międzynarodowych spotkań.

Broń z frontu trafiała na czarny rynek. Ukraińska policja ujawniła proceder gorące
Broń z frontu trafiała na czarny rynek. Ukraińska policja ujawniła proceder

Karabiny, granaty, materiały wybuchowe i tysiące sztuk amunicji - taki arsenał przejęła ukraińska policja po rozbiciu grupy zajmującej się nielegalnym handlem bronią. Według śledczych pochodziła ona z działań wojennych na froncie.

Gospodarka za czasów rządów Tuska. Złe wieści dla premiera z ostatniej chwili
Gospodarka za czasów rządów Tuska. Złe wieści dla premiera

Czy gospodarka w Polsce zmierza w dobrą stronę? Odpowiedzi negatywnych wskazała łącznie ponad połowa respondentów – wynika z badania Ogólnopolskiej Grupy Badawczej.

Polak wypadł za burtę na Bałtyku. Dramat na promie Unity Line pilne
Polak wypadł za burtę na Bałtyku. Dramat na promie Unity Line

Na Bałtyku ogłoszono alarm „człowiek za burtą”. W rejonie niemieckiej Rugii jeden z pasażerów promu Skania znalazł się w wodzie. Kilkugodzinna akcja ratunkowa, prowadzona w trudnych warunkach pogodowych, nie przyniosła rezultatu.

Gwarancje dla Ukrainy. Zełenski zdradził szczegóły z ostatniej chwili
Gwarancje dla Ukrainy. Zełenski zdradził szczegóły

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył po niedzielnym spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem, że gwarancje bezpieczeństwa dla jego kraju ze strony Stanów Zjednoczonych są przewidziane na 15 lat z możliwością przedłużenia.

Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego

Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski wydał rozporządzenie porządkowe ograniczające używanie wyrobów pirotechnicznych w miejscach publicznych w woj. lubelskim. Zakaz obowiązuje od 24 grudnia do 31 stycznia 2025 r., z wyjątkami.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marcin Bąk. Powstanie styczniowe. Bić się czy nie bić?

Postawione w tytule pytanie towarzyszyło Polakom przez cały wiek XIX i znaczną część XX. Kolejna rocznica wybuchu Powstania Styczniowego to dobra okazja do refleksji nad dylematami naszych przodków.
"Bitwa". Artur Grottger / Wikipedia domena publiczna

Wybuch Powstania w nocy 22 stycznia 1863 roku to przykład jednego z najgorzej przygotowanych zrywów narodowych. Ze względów politycznych i koniunktury międzynarodowej Powstanie Styczniowe wybuchło albo za późno albo za wcześnie. Za późno, bo w Rosji minął już szok po przegranej Wojnie Krymskiej a za wcześnie, bo wciąż silne było porozumienie Rosji i Prus, które to porozumienie swoim zrywem zbrojnym Polacy jeszcze wzmocnili. I przedłużyli trwanie sojuszu naszych zaborców o kilkadziesiąt lat. Powstanie wybuchło w najmniej sprzyjających okolicznościach, w środku zimy, gdy źle zaopatrzone oddziały powstańcze musiały od pierwszego dnia borykać się z trudnościami aprowizacyjnymi i kwaterunkowymi. Stan uzbrojenia był fatalny, czego najlepszym przykładem oddziały „drągalierów” zbrojne w drągi, bo nawet tych grottgerowskich kos kutych na sztorc w pierwszej chwili zbrakło. Choć trzeba przyznać, że były i zadziwiające wyjątki od tej zasady. Takie elitarne, dobrze wyposażone  formacje jak Żuawi Śmierci posiadały z kolei broń lepszą od armii rosyjskiej. Klęska Powstania położyła się cieniem na naszym myśleniu o drodze do niepodległości.

Generalnie istniały dwie drogi do wolności. Jedna z nich to droga insurekcyjna. Kładła nacisk na sam czyn zbrojny, na zryw narodowy, który w końcu musi przynieść oczekiwany skutek. Nawet, jeśli tego skutku nie przyniesie, to ma wartość sam w sobie,  powstańcy odbiorą swą chwałę przed tronem bożym. To widzimy wyraźnie przemożny wpływ myśli romantyków polskich, polski mesjanizm, który kształtował silnie życie umysłowe narodu pod zaborem. Można to nawet zrozumieć, gdy w rzeczywistości politycznej Polacy ponosili klęskę za klęską, szukali ukojenia w romantycznych wizjach zwycięstwa moralnego, odnoszonego w perspektywie Wieczności. Dziedzicami romantycznej tradycji zrywów narodowych pozostawało  środowisko niepodległościowe, do którego należeli między innymi działacze PPS z Józefem Piłsudskim. Po odzyskaniu niepodległości a szczególnie po Przewrocie Majowym w oficjalnej narracji kult powstań miał bardzo wysoką rangę, Powstanie Styczniowe stanowiło ważny element mitu założycielskiego II Rzeczpospolitej. Ostatni żyjący weterani Powstania w swoich granatowych mundurach salutowani byli przez generałów i pułkowników.

Każda rodzina inteligencka miała wśród swoich przodków ludzi, którzy brali udział w Powstaniu Styczniowym. Jedni zginęli, inni zostali zesłani, jeszcze inni musieli się ukrywać. Nie jest więc dziwne, że Powstanie stanowiło pewien punkt odniesienia w myśleniu o Polsce. Ten romantyczny stosunek do zrywu zbrojnego jako wartości samej w sobie znalazł swe ukoronowanie w Powstaniu Warszawskim.  Ludzie, którzy podejmowali kluczowe decyzje a następnie prowadzili do walki kompanie, bataliony i zgrupowania, sami wyrastali w kulcie powstań narodowych, z Powstaniem Styczniowym na czele.

Drugą drogę reprezentowali politycy, którzy z czasem utworzyli nurt Narodowej Demokracji. W sanacyjnej, czy też lewicowej publicystyce zarzucano politykom endecji, że „chcą się układać z zaborcami” albo wręcz „kolaborują z caratem”. Te zarzuty [powtarzane są zresztą do dzisiaj. Sprawa jest jednak bardziej złożona. Czy ludzie związani z endecją uchylali się tchórzliwie od walki? Z całą pewnością nie, wystarczy sprawdzić ilu ich zginęło podczas walk o utrwalenie granic w latach 1918 – 1921 albo podczas II wojny światowej. Nawet w Powstaniu Warszawskim, co do wywołania którego politycy endeccy mieli poważne zastrzeżenia, formacje zbrojne wystawione przez narodowców stawały dzielnie. Wystarczy przypomnieć walki batalionu Chrobry II, obsadzającego Dworzec Pocztowy i Dom Kolejowy, redutę z której obrońcy nie zeszli od początku do ostatniego dnia walki.

Chodziło o co innego. W nurcie reprezentowanym przez Narodową Demokrację ale i przez środowiska konserwatywne, czy chadeckie, panowało przekonanie, że walczyć owszem można a czasem nawet trzeba ale w sprzyjających okolicznościach. Zbierać siły, konsolidować społeczeństwo, bacznie obserwować sytuacje polityczną i uderzyć wtedy, gdy istnieje duża szansa na sukces. Takim modelowym przykładem realistycznego podejścia do walki zbrojnej jest Powstanie Wielkopolskie, zwycięskie powstanie, które spełniło wszystkie wymienione powyżej cechy udanego zrywu niepodległościowego. Cele zostały osiągnięte, straty stosunkowo małe, cena krwi jaką naród zapłacił za sukces nie taka wielka. Jednak w Polsce międzywojennej zwycięskie Powstanie Wielkopolskie nie było tak celebrowane, jak Powstanie Styczniowe…

Stał się ten zryw z 1863 roku punktem odniesienia i punktem wyjścia dla pytań o drogi do niepodległości. Dla jednych przykładem wspaniałym, dla innych – antyprzykładem.



 

Polecane