Założenia budżetowe na przyszły rok
Jednym z pytań stawianych przez związki zawodowe jest to, czy kolejny rok będą mrożone płace w budżetówce. W ubiegłym roku związki przeciwko temu protestowały. Zamiast wzrostu płac, przeznaczono bowiem konkretne kwoty pieniędzy na podwyżki, którymi mieli dysponować kierownicy jednostek według własnej oceny pracowników. Zdaniem związków nie było to rozwiązanie przejrzyste i mogło nie być zawsze sprawiedliwe.
W opinii związków, w prognozie budżetowej na kolejny rok, brakuje oceny wpływu na poziom inflacji np. takich wydatków jak 500 Plus. Tymczasem ceny już są podnoszone, co najbardziej widać w wypadku żywności, gdzie w skali roku wzrost cen wyniósł 3 proc.
Dla związków nie jest też jasna ocena wpływu na PKB przestępstw karuzelowych w VAT oraz o wzrostu kwoty wolnej w PIT z 6,6 tys zł do zapowiadanych 8 tys. zł rocznie.
Związkowcy wskazują również na ogromną, 40 mld-ową lukę w CIT, a nie tylko w VAT, o którym powszechnie się mówi, którą należałoby uszczelnić, a tymczasem w wieloletnim planie finansowym ten problem został, ich zdaniem, zbagatelizowany.
Pracodawcy wyrażają obawy o przewidywany wzrost gospodarczy dzięki konsumpcji i inwestycjom, jak przewiduje resort finansów. W 2018 r. zakłada się wzrost gospodarczy do poziomu 3,8 proc. Ma na to wpłynąć m.in. wzrost popytu na polskie towary w Unii Europejskiej, gdzie widoczny jest wzrost dynamiki importu.
Kolejne założenia to: wzrost inwestycji publicznych i prywatnych, przyśpieszenie inflacji do 2,3 proc., spadek bezrobocia do 7,2, proc., wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw o 5,3 proc.
Według pracodawców, malejący potencjał rąk do pracy w Polsce powoduje, że może nie zostać osiągnięty zakładany przez rząd wzrost produktywności. Wątpią też we wzrost eksportu i inwestycji prywatnych. Za ryzykowne uważają też założenie dotyczące zwiększenia liczby pracujących, m.in. biorąc pod uwagą obniżenie wieku emerytalnego.
Według pracodawców planowane zmiany w III filarze emerytalnym i konieczność dokładania 2 proc. wynagrodzenia na ten cel przez przedsiębiorców, podwyższy jeszcze koszty pracy. Szczególną wątpliwość wzbudził zapis, że wydatki na zdrowie mają wynosić 4,8 proc. PKB jeszcze w 2020 r., a nie jak zapowiadano 6 proc.
Anna Grabowska