Paweł Jędrzejewski: NATO coraz silniejsze, Rosja coraz słabsza

Wojna na Ukrainie spełnia wiele warunków, które czynią ją - paradoksalnie - korzystną dla Stanów Zjednoczonych, dla Zachodniej Europy, dla krajów wschodniej flanki NATO, przyszłościowo - dla perspektyw światowego pokoju i bezpieczeństwa.
Logotyp NATO Paweł Jędrzejewski: NATO coraz silniejsze, Rosja coraz słabsza
Logotyp NATO / pxfuel.com

Według Władimira Putina, jednym z oficjalnych powodów napaści na Ukrainę było jej powstrzymanie przed przystąpieniem do NATO. Jeżeli rzeczywiście taki był cel Rosji, to można powiedzieć, że cel został osiągnięty przed kilkoma dniami w Wilnie na szczycie NATO. Nie tylko, że ostateczna decyzja szczytu NATO (ze względu na stanowisko Prezydenta USA) wykluczyła przyjęcie Ukrainy - obecnie - do tej organizacji, ale wypowiedź Joe Bidena ściśle powiązała fakt nieprzyjęcia z trwającą wojną. Dopóki trwa wojna, Ukraina nie zostanie zaakceptowana w Sojuszu Północnoatlantyckim. Wielu komentatorów postrzega to jako, niestety, bardzo wyraźny sygnał dla Rosjan: nie możecie zaprzestać wojny, bo gdy zawrzecie pokój w jakiejkolwiek formie, wtedy na pewno Ukraina zostanie przyjęta do NATO. Wniosek: w interesie Rosji jest, aby wojna trwała.  I wtedy najważniejsze pytanie nasuwa się samo: jak teraz da się w ogóle prowadzić z Rosją rozmowy pokojowe? A przecież ten pokój musi kiedyś przyjść. 

NATO, pod presją Niemiec, odmówiło już raz Ukrainie w roku 2008. Okazało się to wielkim błędem. Odmówiło wówczas także Gruzji. Oba te państwa zostały zaatakowane przez Rosję. Ukraina dwukrotnie: w 2014 i 2022. Natomiast żadne państwo należące do NATO nie było nigdy, przez cały czas trwania sojuszu, celem rosyjskiej agresji. Wniosek jest oczywisty: przynależność od NATO zapewnia bezpieczeństwo. Choć trzeba także uwzględnić fakt, że coś, co nie zdarzyło się w przeszłości, może zdarzyć się w przyszłości.

Argumentacja Bidena jest taka, że gdyby teraz przyjąć Ukrainę do NATO, to zgodnie z artykułem piątym "wszyscy bylibyśmy w stanie wojny z Rosją". Powstaje więc pytanie: czy w tej wyjątkowej, całkiem bezprecedensowej sytuacji nie można by zawiesić "artykułu 5", żeby nie wchodzić w wojnę? Nadal zbroić Ukrainę, dostarczać jej amunicji, szkolić żołnierzy, ale uczynić ją członkiem NATO już teraz. Otwarcie dla Ukrainy drzwi do NATO odebrałoby Putinowi poczucie, że prowadząc wojnę, może zapobiec przyjęciu Ukrainy do sojuszu. Przecież Ukraina już by w nim była.

 

Co kryje się za postawą Bidena? 

Decyzje Bidena budzą zdziwienie. Pomaga Ukrainie, bez pomocy USA Ukraina nie byłaby w stanie się bronić, ale jest to jednak pomoc ograniczona, bo administracja w Waszyngtonie nie dostarcza takich broni lub takich wersji uzbrojenia, które pozwoliłyby na zwycięstwo stronie ukraińskiej. Przykłady? "The Washington Post" informuje, że gdy po miesiącach zwlekania administracja USA zgodziła się dostarczyć Ukrainie system artylerii rakietowej HIMARS, to "potajemnie zmodyfikowała je, aby nie mogły strzelać rakietami dalekiego zasięgu". Biden odmawia także - informuje prasa amerykańska - dostarczenia taktycznego systemu rakietowego ATACMS o zasięgu 300 km i wysłania myśliwców F-16, choć pozwala ukraińskim pilotom szkolić się na F-16. "The Washington Post" pisze, że "generał armii Christopher Cavoli, naczelny dowódca sił sojuszniczych w Europie, powiedział niedawno grupie senatorów i kongresmenów na odprawie za zamkniętymi drzwiami, że gdyby Stany Zjednoczone dostarczyły F-16 i pociski dalekiego zasięgu, Ukraina mogłaby wygrać wojnę."

Postawa prezydenta USA wobec wojny Rosji przeciwko Ukrainie była od początku zagadkowa. Na miesiące przed rosyjską napaścią administracja amerykańska pod kierownictwem Bidena dawała sygnały Rosji, że nie zareaguje mocno na agresję Moskwy. Były "miękkie" wypowiedzi Bidena, zniesienie sankcji z Nord Stream 2, opór przed wystarczającym uzbrojeniem Ukrainy i katastrofalne wyjście z Afganistanu, które Putin odczytał, jako dowód na słabość Stanów.

Teraz wszystko wydaje się bardziej jasne. Wojna na Ukrainie spełnia wiele warunków, które czynią ją - paradoksalnie - korzystną dla Stanów Zjednoczonych, dla Zachodniej Europy, dla krajów wschodniej flanki NATO, dla perspektyw światowego pokoju i bezpieczeństwa. Chciałbym być dobrze zrozumiany: oczywiście, że lepiej, gdyby tej wojny nie było, bo jest potworną tragedią, bo giną w niej ludzie, ale skoro Rosja ją rozpoczęła, a bohaterska, zdecydowana postawa Ukrainy uniemożliwiła Putinowi zwycięstwo, trzeba dostrzec korzyści wynikające z tej przymusowej, niechcianej sytuacji. 

 

Poligon doświadczalny nowych broni i systemów

Po pierwsze, wojna stwarza idealne warunki do realnego testowania nowych systemów broni. W "The New York Times" czytamy: „Ukraina stała się poligonem doświadczalnym dla najnowocześniejszej broni i systemów informatycznych oraz nowych sposobów ich wykorzystania”. Dla USA jest to jedyna możliwość uzyskania wiedzy na temat skuteczności militarnej narzędzi, którymi dysponuje, całkowicie bez narażania życia własnych żołnierzy. A na nic opinia publiczna nie jest w USA tak wyczulona, jak na wiadomości o śmierci "amerykańskich chłopców".

Przykładowo: ukraińska armia stosuje nowy system informacji czasu rzeczywistego, znany jako Delta — oparty na chmurze, który umożliwia korzystanie z laptopów, tabletów i telefonów komórkowych w celu udostępniania lokalizacji i możliwości sił rosyjskich. Media amerykańskie informują, że ukraińskie siły zbrojne testują nowe drony morskie, wśród nich wybuchowe okręty nawodne bez załogi, działające w koordynacji z dronami powietrznymi, by niszczyć duże rosyjskie okręty wojenne. Testowanie tych systemów może mieć kluczowe znaczenie dla odparcia chińskiego ataku morskiego na Tajwan. Jednocześnie USA wysyłają Ukrainie eksperymentalne pociski przeciwko dronom, niszczące irańskie samodetonujące drony Shahed-136. 

 

Odnowienie i rozbudowa arsenału

Po drugie, jest rzeczą oczywistą, że miliardy dolarów, które USA przeznaczają na zbrojenie Ukrainy, są wydawane w USA, a nie na Ukrainie. Te sumy idą albo na już istniejącą broń z magazynów armii i marynarki amerykańskiej, albo na produkcję nowej broni przekazywanej Ukrainie. Jest to kolosalny wzmacniający zastrzyk finansowy, ożywiający przemysł zbrojeniowy. Z kolei sprzęt wojskowy przekazywany Ukrainie przez europejskich członków NATO, pozwala tym państwom na wymianę starszego sprzętu na nowszy, a państwom postsowieckim na zastępowanie starych systemów uzbrojenia z czasów ZSRR nowoczesnymi systemami, które są zgodne z wymaganiami NATO. Co najmniej duża część, może nawet większość z nich jest produkowana w USA. Korzyści z tego faktu dla gospodarki amerykańskiej są oczywiste. Zyski są obustronne. Zwiększa się bezpieczeństwo poszczególnych państw, NATO staje się silniejsze, amerykańskie firmy zarabiają. A bez amerykańskich firm zbrojeniowych nie ma nie tylko europejskiego, ale też światowego bezpieczeństwa. Znakomitym przykładem zrozumienia tych powiązań jest Polska, która intensywnie kupuje amerykańskie samoloty bojowe, czołgi, systemy przeciwlotnicze i artylerię rakietową. To właściwa polityka.

 

Historyczne wzmocnienie NATO

Po trzecie, Sojusz Północnoatlantycki, który przez 74 lata zapewniał skutecznie bezpieczeństwo swoim członkom, został - w wyniku agresji Putina na Ukrainę - wzmocniony przystąpieniem do niego Finlandii, której położenie jest strategicznie kluczowe. Przed kilkoma dniami otworzyły się perspektywy przyjęcia do NATO także Szwecji. Prawdopodobnie będzie to możliwe już jesienią. Są to bardzo ważne, historyczne zmiany, działające na korzyść bezpieczeństwa Europy, a szczególnie krajów bałtyckich i Polski. A bez zapewnienie bezpieczeństwa, czyli bez silnego NATO i USA, wszystko traci sens.

Wnioski? Przyczyn postawy administracji waszyngtońskiej możemy się tylko domyślać. Przedłużanie wojny może być logicznym skutkiem unikania przez Stany bezpośredniej konfrontacji z Rosją. I wtedy odmowa przyjęcia Ukrainy do NATO w trakcie trwania wojny byłaby jedynie kolejnym unikiem. Można też wyjaśniać to "cynizmem w dobrej sprawie" administracji Bidena, bo wymienione korzyści  z wojny na Ukrainie dla NATO i USA są ściśle powiązane z jej dalszym trwaniem. Twarde fakty potwierdzają oba przypuszczenia. Zresztą one się wzajemnie wcale nie wykluczają. Bo przecież konflikt jest nadal ograniczony do terytorium Ukrainy. Natomiast nie ma wątpliwości, że im dłużej trwa wojna, tym NATO jest silniejsze, a Rosja - słabsza.


 

POLECANE
Trzy ataki nożem jednego dnia - multi kulti po niemiecku tylko u nas
Trzy ataki nożem jednego dnia - multi kulti po niemiecku

W Niemczech imigranci napadający na ludzi z nożem są czymś tak częstym, że nie wzbudzają już za Odrą większego zainteresowania. Kilka dni temu jednak nawet Niemcy, przyzwyczajeni już do migranckiej przemocy, musieli boleśnie przypomnieć sobie, jakie skutki ma multi kulti: tego samego dnia doszło do trzech zamachów. W jeden dzień zaatakowało trzech nożowników.

Izrael uderza w cele Hezbollahu w Libanie Wiadomości
Izrael uderza w cele Hezbollahu w Libanie

Izraelskie lotnictwo zbombardowało cele Hezbollahu na południu i wschodzie Libanu, oskarżając grupę o łamanie rozejmu z listopada 2024 roku.

W Strefie Gazy trwa kryzys humanitarny. Jest wiele ofiar Wiadomości
W Strefie Gazy trwa kryzys humanitarny. Jest wiele ofiar

W ciągu ostatnich dni w Strefie Gazy zmarło 29 dzieci z powodu głodu. ONZ ostrzega: bez pomocy umrze nawet 14 tys. najmłodszych.

Erika Steinbach grozi Polsce, jeśli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie gorące
Erika Steinbach grozi Polsce, jeśli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie

Wyniki I tury wyborów prezydenckich w Polsce wywołały w Niemczech potężną nerwowość. Niemieckie media rozważają "scenariusz rumuński" w Polsce, a Erika Steinbach grozi Polsce.

Grecja: Rząd przygotowuje się do walki z pożarami Wiadomości
Grecja: Rząd przygotowuje się do walki z pożarami

Grecja mobilizuje ponad 18 tys. strażaków i podwaja flotę dronów, przygotowując się na upalne lato i zagrożenie pożarami.

Na spotkaniu z Trzaskowskim pojawił się Zorro i wielki baner Byle nie Trzaskowski Wiadomości
Na spotkaniu z Trzaskowskim pojawił się Zorro i wielki baner "Byle nie Trzaskowski"

W Tarnowie mężczyzna przebrany za "Zorro" pojawił się na wiecu Rafała Trzaskowskiego z jasnym przekazem: "Byle nie Trzaskowski".

Komuniści torturowali go jako niemowlę by wymusić zeznania na matce Wiadomości
Komuniści torturowali go jako niemowlę by wymusić zeznania na matce

Represjonowany w czasach PRL Zbigniew Szot wyznał w rozmowie dla Telewizji wPolsce24, że komuniści w trakcie przesłuchań torturowali go jako niemowlę, by wymusić zeznania na matce.

Komunikat dla mieszkańców Poznania Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Poznania

W sobotę 24 maja o 17:30 Lech Poznań podejmie Piasta Gliwice. W przypadku wygranej Kolejorz zdobędzie tytuł Mistrza Polski. Sprawdź zmiany w ruchu i komunikacji miejskiej.

Wypadek w Kujawsko-Pomorskim. Kierowca wjechał autem w grupę dzieci Wiadomości
Wypadek w Kujawsko-Pomorskim. Kierowca wjechał autem w grupę dzieci

W czwartek w miejscowości Mąkowarsko w woj. Kujawsko-Pomorskim, kierowca wjechał samochodem w grupę dzieci, które wraz z opiekunką wracały do szkoły.

Ruszyła procedura KE o naruszenie prawa ws. rumuńskich pielęgniarek. Na celowniku m.in. Polska  z ostatniej chwili
Ruszyła procedura KE o naruszenie prawa ws. rumuńskich pielęgniarek. Na celowniku m.in. Polska

Komisja Europejska wszczęła w czwartek procedurę o naruszenie prawa UE wobec 14 krajów, w tym Polski, które nie uznały kwalifikacji zawodowych pielęgniarek z Rumunii. Projekt ustawy w tej sprawie przygotowuje Ministerstwo Zdrowia, Rada Ministrów ma go przyjąć w III kw. br.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: NATO coraz silniejsze, Rosja coraz słabsza

Wojna na Ukrainie spełnia wiele warunków, które czynią ją - paradoksalnie - korzystną dla Stanów Zjednoczonych, dla Zachodniej Europy, dla krajów wschodniej flanki NATO, przyszłościowo - dla perspektyw światowego pokoju i bezpieczeństwa.
Logotyp NATO Paweł Jędrzejewski: NATO coraz silniejsze, Rosja coraz słabsza
Logotyp NATO / pxfuel.com

Według Władimira Putina, jednym z oficjalnych powodów napaści na Ukrainę było jej powstrzymanie przed przystąpieniem do NATO. Jeżeli rzeczywiście taki był cel Rosji, to można powiedzieć, że cel został osiągnięty przed kilkoma dniami w Wilnie na szczycie NATO. Nie tylko, że ostateczna decyzja szczytu NATO (ze względu na stanowisko Prezydenta USA) wykluczyła przyjęcie Ukrainy - obecnie - do tej organizacji, ale wypowiedź Joe Bidena ściśle powiązała fakt nieprzyjęcia z trwającą wojną. Dopóki trwa wojna, Ukraina nie zostanie zaakceptowana w Sojuszu Północnoatlantyckim. Wielu komentatorów postrzega to jako, niestety, bardzo wyraźny sygnał dla Rosjan: nie możecie zaprzestać wojny, bo gdy zawrzecie pokój w jakiejkolwiek formie, wtedy na pewno Ukraina zostanie przyjęta do NATO. Wniosek: w interesie Rosji jest, aby wojna trwała.  I wtedy najważniejsze pytanie nasuwa się samo: jak teraz da się w ogóle prowadzić z Rosją rozmowy pokojowe? A przecież ten pokój musi kiedyś przyjść. 

NATO, pod presją Niemiec, odmówiło już raz Ukrainie w roku 2008. Okazało się to wielkim błędem. Odmówiło wówczas także Gruzji. Oba te państwa zostały zaatakowane przez Rosję. Ukraina dwukrotnie: w 2014 i 2022. Natomiast żadne państwo należące do NATO nie było nigdy, przez cały czas trwania sojuszu, celem rosyjskiej agresji. Wniosek jest oczywisty: przynależność od NATO zapewnia bezpieczeństwo. Choć trzeba także uwzględnić fakt, że coś, co nie zdarzyło się w przeszłości, może zdarzyć się w przyszłości.

Argumentacja Bidena jest taka, że gdyby teraz przyjąć Ukrainę do NATO, to zgodnie z artykułem piątym "wszyscy bylibyśmy w stanie wojny z Rosją". Powstaje więc pytanie: czy w tej wyjątkowej, całkiem bezprecedensowej sytuacji nie można by zawiesić "artykułu 5", żeby nie wchodzić w wojnę? Nadal zbroić Ukrainę, dostarczać jej amunicji, szkolić żołnierzy, ale uczynić ją członkiem NATO już teraz. Otwarcie dla Ukrainy drzwi do NATO odebrałoby Putinowi poczucie, że prowadząc wojnę, może zapobiec przyjęciu Ukrainy do sojuszu. Przecież Ukraina już by w nim była.

 

Co kryje się za postawą Bidena? 

Decyzje Bidena budzą zdziwienie. Pomaga Ukrainie, bez pomocy USA Ukraina nie byłaby w stanie się bronić, ale jest to jednak pomoc ograniczona, bo administracja w Waszyngtonie nie dostarcza takich broni lub takich wersji uzbrojenia, które pozwoliłyby na zwycięstwo stronie ukraińskiej. Przykłady? "The Washington Post" informuje, że gdy po miesiącach zwlekania administracja USA zgodziła się dostarczyć Ukrainie system artylerii rakietowej HIMARS, to "potajemnie zmodyfikowała je, aby nie mogły strzelać rakietami dalekiego zasięgu". Biden odmawia także - informuje prasa amerykańska - dostarczenia taktycznego systemu rakietowego ATACMS o zasięgu 300 km i wysłania myśliwców F-16, choć pozwala ukraińskim pilotom szkolić się na F-16. "The Washington Post" pisze, że "generał armii Christopher Cavoli, naczelny dowódca sił sojuszniczych w Europie, powiedział niedawno grupie senatorów i kongresmenów na odprawie za zamkniętymi drzwiami, że gdyby Stany Zjednoczone dostarczyły F-16 i pociski dalekiego zasięgu, Ukraina mogłaby wygrać wojnę."

Postawa prezydenta USA wobec wojny Rosji przeciwko Ukrainie była od początku zagadkowa. Na miesiące przed rosyjską napaścią administracja amerykańska pod kierownictwem Bidena dawała sygnały Rosji, że nie zareaguje mocno na agresję Moskwy. Były "miękkie" wypowiedzi Bidena, zniesienie sankcji z Nord Stream 2, opór przed wystarczającym uzbrojeniem Ukrainy i katastrofalne wyjście z Afganistanu, które Putin odczytał, jako dowód na słabość Stanów.

Teraz wszystko wydaje się bardziej jasne. Wojna na Ukrainie spełnia wiele warunków, które czynią ją - paradoksalnie - korzystną dla Stanów Zjednoczonych, dla Zachodniej Europy, dla krajów wschodniej flanki NATO, dla perspektyw światowego pokoju i bezpieczeństwa. Chciałbym być dobrze zrozumiany: oczywiście, że lepiej, gdyby tej wojny nie było, bo jest potworną tragedią, bo giną w niej ludzie, ale skoro Rosja ją rozpoczęła, a bohaterska, zdecydowana postawa Ukrainy uniemożliwiła Putinowi zwycięstwo, trzeba dostrzec korzyści wynikające z tej przymusowej, niechcianej sytuacji. 

 

Poligon doświadczalny nowych broni i systemów

Po pierwsze, wojna stwarza idealne warunki do realnego testowania nowych systemów broni. W "The New York Times" czytamy: „Ukraina stała się poligonem doświadczalnym dla najnowocześniejszej broni i systemów informatycznych oraz nowych sposobów ich wykorzystania”. Dla USA jest to jedyna możliwość uzyskania wiedzy na temat skuteczności militarnej narzędzi, którymi dysponuje, całkowicie bez narażania życia własnych żołnierzy. A na nic opinia publiczna nie jest w USA tak wyczulona, jak na wiadomości o śmierci "amerykańskich chłopców".

Przykładowo: ukraińska armia stosuje nowy system informacji czasu rzeczywistego, znany jako Delta — oparty na chmurze, który umożliwia korzystanie z laptopów, tabletów i telefonów komórkowych w celu udostępniania lokalizacji i możliwości sił rosyjskich. Media amerykańskie informują, że ukraińskie siły zbrojne testują nowe drony morskie, wśród nich wybuchowe okręty nawodne bez załogi, działające w koordynacji z dronami powietrznymi, by niszczyć duże rosyjskie okręty wojenne. Testowanie tych systemów może mieć kluczowe znaczenie dla odparcia chińskiego ataku morskiego na Tajwan. Jednocześnie USA wysyłają Ukrainie eksperymentalne pociski przeciwko dronom, niszczące irańskie samodetonujące drony Shahed-136. 

 

Odnowienie i rozbudowa arsenału

Po drugie, jest rzeczą oczywistą, że miliardy dolarów, które USA przeznaczają na zbrojenie Ukrainy, są wydawane w USA, a nie na Ukrainie. Te sumy idą albo na już istniejącą broń z magazynów armii i marynarki amerykańskiej, albo na produkcję nowej broni przekazywanej Ukrainie. Jest to kolosalny wzmacniający zastrzyk finansowy, ożywiający przemysł zbrojeniowy. Z kolei sprzęt wojskowy przekazywany Ukrainie przez europejskich członków NATO, pozwala tym państwom na wymianę starszego sprzętu na nowszy, a państwom postsowieckim na zastępowanie starych systemów uzbrojenia z czasów ZSRR nowoczesnymi systemami, które są zgodne z wymaganiami NATO. Co najmniej duża część, może nawet większość z nich jest produkowana w USA. Korzyści z tego faktu dla gospodarki amerykańskiej są oczywiste. Zyski są obustronne. Zwiększa się bezpieczeństwo poszczególnych państw, NATO staje się silniejsze, amerykańskie firmy zarabiają. A bez amerykańskich firm zbrojeniowych nie ma nie tylko europejskiego, ale też światowego bezpieczeństwa. Znakomitym przykładem zrozumienia tych powiązań jest Polska, która intensywnie kupuje amerykańskie samoloty bojowe, czołgi, systemy przeciwlotnicze i artylerię rakietową. To właściwa polityka.

 

Historyczne wzmocnienie NATO

Po trzecie, Sojusz Północnoatlantycki, który przez 74 lata zapewniał skutecznie bezpieczeństwo swoim członkom, został - w wyniku agresji Putina na Ukrainę - wzmocniony przystąpieniem do niego Finlandii, której położenie jest strategicznie kluczowe. Przed kilkoma dniami otworzyły się perspektywy przyjęcia do NATO także Szwecji. Prawdopodobnie będzie to możliwe już jesienią. Są to bardzo ważne, historyczne zmiany, działające na korzyść bezpieczeństwa Europy, a szczególnie krajów bałtyckich i Polski. A bez zapewnienie bezpieczeństwa, czyli bez silnego NATO i USA, wszystko traci sens.

Wnioski? Przyczyn postawy administracji waszyngtońskiej możemy się tylko domyślać. Przedłużanie wojny może być logicznym skutkiem unikania przez Stany bezpośredniej konfrontacji z Rosją. I wtedy odmowa przyjęcia Ukrainy do NATO w trakcie trwania wojny byłaby jedynie kolejnym unikiem. Można też wyjaśniać to "cynizmem w dobrej sprawie" administracji Bidena, bo wymienione korzyści  z wojny na Ukrainie dla NATO i USA są ściśle powiązane z jej dalszym trwaniem. Twarde fakty potwierdzają oba przypuszczenia. Zresztą one się wzajemnie wcale nie wykluczają. Bo przecież konflikt jest nadal ograniczony do terytorium Ukrainy. Natomiast nie ma wątpliwości, że im dłużej trwa wojna, tym NATO jest silniejsze, a Rosja - słabsza.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe