M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Skok na główkę do pustego basenu

Próba przejęcia przez rządzącą koalicję mediów publicznych staje się coraz bardziej groteskowa.
TVP1 M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Skok na główkę do pustego basenu
TVP1 / fot. YouTube / Radio Maryja

Po wyborach 15 października, kiedy oczywiste stało się, że władza w Polsce przejdzie w ręce nowej koalicji, niemal dla wszystkich stało się jasne, że zmiany nastąpią także w mediach publicznych. Zasadniczo nie było to kwestionowane przez zarządy i dziennikarzy utożsamianych z poprzednią ekipą rządzącą, którzy w relatywnym spokoju czekali na nadchodzące przeobrażenia. Co prawda, z obozu rządzącego dochodziły głosy, że nie da się łatwo zmienić organów spółek ze względu na ustawowe zapisy, a w szczególności ustawę o Radzie Mediów Narodowych. Sama jednak ustawa budziła spore kontrowersje, wzmacniane dodatkowo wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku, który chociaż nie odniósł się do niej bezpośrednio, to jednak dał możliwość zastosowania go poprzez analogię.

Plan niemal doskonały?

Jednak obóz Zjednoczonej Prawicy bez większości w Sejmie i bez znaczącego poparcia społecznego w tej sprawie nie byłby w stanie zapobiec zmianie regulacji i przywróceniu kompetencji Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Zwłaszcza że gotowość do przygotowania rozwiązań mających na celu uzdrowienie sytuacji w mediach zadeklarował prezydent Andrzej Duda. Wydawałoby się więc, że naturalną drogą dla rządzącego obozu, który do władzy doszedł, głosząc hasła przywrócenia praworządności i zmiany stylu rządzenia preferowanego przez Zjednoczoną Prawicę, jest podjęcie współpracy z prezydentem i próba wypracowania dobrych rozwiązań dotyczących mediów publicznych. Zamiast tego koalicja rządząca postanowiła zaliczyć spektakularny skok na główkę do pustego basenu.

Nieudolność, z jaką próbowano dokonać przejęcia mediów, skutkowała całkowitym roztrwonieniem przedwyborczego wizerunku kreowanego przez – wtedy jeszcze – „demokratyczną opozycję” jako siły, która zmieni obraz polskiej polityki. Gdyby tego było mało, wobec widma nieuchronnej kompromitacji w wyniku podjętych działań rządząca koalicja postanowiła się skompromitować jeszcze bardziej, co już na poważnie każe sobie zadać pytanie: Czy rząd na czele z premierem Donaldem Tuskiem posiada jakąkolwiek zdolność rządzenia państwem? W zaciszu gabinetów powstał bowiem plan – wydawać by się mogło – doskonały: postawienia trzech spółek medialnych w stan likwidacji, co pozwolić miało na uzyskanie kontroli nad publicznymi mediami. Jak postanowili, tak też zrobili. „Podjąłem decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizja Polska S.A., Polskie Radio S.A. oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A.” – poinformował minister Bartłomiej Sienkiewicz, uzasadniając swoją decyzję wetem prezydenta Andrzeja Dudy. W dalszej części komunikatu robi się już naprawdę ciekawie. „W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowania tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania. Stan likwidacji może być cofnięty w dowolnym momencie” – czytamy w uzasadnieniu decyzji ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Narrację tę podchwycili natychmiast politycy koalicji rządzącej, dziennikarze, a nawet członkowie rządu, w tym coraz bardziej – jak się wydaje – kompromitującego się Ministerstwa Sprawiedliwości, które w osobie pani wiceminister Marii Ejchart-Dubois oświadczyło: „Stan likwidacji nie oznacza zlikwidowania ani zaprzestania działalności, tylko jest procesem, który ma na celu restrukturyzację, ma na celu zmianę, ma na celu stworzenie telewizji, radia, które spełniają tę misję”. W podobnym tonie wypowiadają się wskazane jako likwidatorzy osoby, które w większości były uprzednio kandydatami na członków zarządów spółek medialnych. Pomijając już wątpliwości co do możliwości postawienia przez ministra spółek medialnych w stan likwidacji, o których szerzej w tym tekście nie będę wspominał, zasadniczym problemem przyjętej przez niego argumentacji jest jej wewnętrzna sprzeczność. Aby ją wyjaśnić, należy odwołać się do przepisów o likwidacji spółek kapitałowych, które normuje Kodeks spółek handlowych. Zgodnie z treścią art. 468 §1 ksh likwidatorzy powinni zakończyć interesy bieżące spółki, ściągnąć wierzytelności, wypełnić zobowiązania i upłynnić majątek spółki (czynności likwidacyjne). Nowe interesy mogą podejmować tylko wówczas, gdy jest to potrzebne do ukończenia spraw w toku. Nieruchomości mogą być zbywane w drodze publicznej licytacji, a z wolnej ręki – jedynie na mocy uchwały walnego zgromadzenia i po cenie nie niższej od uchwalonej przez zgromadzenie.

Pozorna czynność prawna

Nie ulega więc wątpliwości, co potwierdza zarówno szerokie orzecznictwo, jak i doktryna, że celem postawienia spółki kapitałowej w stan likwidacji jest zakończenie jej działalności, a nie dokonywanie procesów restrukturyzacyjnych, które są unormowane w Ustawie z dnia 15 maja 2015 r. Prawo restrukturyzacyjne (Dz.U. 2015 poz. 978). Zadaniem likwidatorów nie jest więc przeprowadzenie działań restrukturyzacyjnych, a mających na celu wykreślenie spółki z rejestru. Wskazują na to chociażby poszczególne etapy procesu likwidacyjnego opisane w ksh, wśród których wyróżniamy zgłoszenie otwarcia likwidacji, ustanowienie likwidatorów, sporządzenie bilansu otwarcia likwidacji, ogłoszenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, omawiane powyżej czynności likwidacyjne, zakończenie działalności, sprawozdanie likwidacyjne i złożenie wniosku o wykreślenie spółki z KRS. Także Andrzej Kidyba w swoim komentarzu do Kodeksu spółek handlowych wskazuje: „Po otwarciu likwidacji celem spółki nie jest dalsze prowadzenie działalności, ale działalność tę można określić jako «zwijającą»”.

Wszystko to może rodzić poważne obawy, że albo rząd i współpracujące z nim osoby mogą próbować dokonać tzw. pozornej czynności prawnej, skutkującej na mocy art. 83 kc nieważnością, albo całkowicie, włącznie z Ministerstwem Sprawiedliwości, nie odróżniają instytucji likwidacji od restrukturyzacji. Na marginesie jedynie należy dodać, że w przypadku rzeczywistej woli podjęcia przez właściciela restrukturyzacji spółek powinien on złożyć stosowny wniosek restrukturyzacyjny, o którym mowa w art. 7 ustawy Prawo restrukturyzacyjne. Kolejną kwestią mogącą budzić wątpliwości jest powołanie samych likwidatorów. Art. 463 §1 ksh stanowi, że likwidatorami są członkowie zarządu, chyba że statut lub uchwała walnego zgromadzenia stanowią inaczej. Dalej art. 466 ksh wskazuje, że do likwidatorów stosuje się przepisy dotyczące członków zarządu, chyba że przepisy niniejszego rozdziału stanowią inaczej. A zatem, jeżeli likwidatorem ma zostać osoba niebędąca członkiem zarządu, należy na mocy powyższego artykułu zastosować przepisy dotyczące członków zarządu. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami kompetencje do powoływania i odwoływania organów w tych spółkach ma Rada Mediów Narodowych, a nie minister właściwy do spraw kultury. Istnieje więc podejrzenie, że nie dość, że samo postawienie spółki w stan likwidacji wynikało albo z próby dokonania pozornej czynności prawnej, albo z rażącej nieznajomości przepisów i nierozróżniania odrębnych instytucji prawa, to jeszcze sam proces powołania likwidatorów był niewłaściwy.

Legislacyjny chaos

Wydaje się więc, że kolejne działania prowadzone przez rząd nie tylko nie rozwiązują problemu, ale jeszcze pogłębiają legislacyjny chaos wokół publicznych mediów. Nieudolność rządu w tym zakresie jest rażąco widoczna i coraz trudniej jest mu tłumaczyć swoje działania wyższą koniecznością i potrzebą przywrócenia praworządności nawet przed własnym elektoratem. Wskazuje na to chociażby niedawna wypowiedź rzecznika praw obywatelskich, który nie zostawił suchej nitki na działaniach rządu. Najwyższy czas, aby uzmysłowić sobie, że temperatura politycznego sporu przekroczyła granice. Przestają działać ustrojowe bezpieczniki, których zadaniem była ochrona państwa niezależnie od opcji rządzącej krajem. Nie mamy jak na razie do czynienia z zapaścią ustroju państwa, ale niewątpliwie można powiedzieć o najpoważniejszym kryzysie ustrojowym w historii Polski po 1989 roku, a to już prosta droga do negacji i kwestionowania norm i instytucji gwarantujących państwu stabilizację i bezpieczeństwo. Przekroczenie tej granicy w sytuacji trwającej za naszą granicą wojny i coraz częstszych ostrzeżeń o możliwości zaatakowania przez Rosję państw NATO może mieć nieodwracalne w skutkach konsekwencje. Jeszcze mamy czas na refleksję, ale nie jest to czas nieograniczony.

 

 

 

 

 

 

 

 


 

POLECANE
Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckich zbrodni gorące
Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckich zbrodni

Niemiecki dom aukcyjny Felzmann chce sprzedać na licytacji dokumenty należące do ofiar obozów koncentracyjnych. Wśród wystawionych przedmiotów są listy więźniów, kartoteki Gestapo i osobiste pamiątki. Organizacje pamięci o Holokauście mówią o „skandalu” i żądają natychmiastowego przerwania aukcji.

Tragedia w Wielkopolsce: 45-latek znaleziony martwy z ostatniej chwili
Tragedia w Wielkopolsce: 45-latek znaleziony martwy

Policja wyjaśnia, jak zginął 45-latek, którego ciało zostało znalezione w sobotę po południu na jednej z ulic w Poznaniu. Niewykluczone, że mężczyzna został pobity; zatrzymano dwie osoby.

Zdjęcie Polaka otrzymało wyróżnienie od NASA Wiadomości
Zdjęcie Polaka otrzymało wyróżnienie od NASA

Zdjęcie wykonane przez Piotra Czerskiego trafiło 15 listopada na stronę NASA jako Astronomy Picture of the Day. To ogromne wyróżnienie, przyznawane jedynie najbardziej wyjątkowym fotografiom związanym z kosmosem. Jego praca, zatytułowana „Andromeda i Przyjaciele”, przedstawia Galaktykę Andromedy oraz towarzyszące jej mniejsze galaktyki - M32 i M110.

Karol Nawrocki: zapraszam Zełenskiego do Warszawy Wiadomości
Karol Nawrocki: zapraszam Zełenskiego do Warszawy

Prezydent Karol Nawrocki w rozmowie z tygodnikiem Do Rzeczy (która ukaże się w najbliższym wydaniu) stwierdził, że oczekuje przyjazdu Wołodymyra Zełenskiego do Polski. Podkreślił, że wizyta w Warszawie byłaby okazją do spotkania z ukraińską diasporą oraz do podziękowania Polakom za wsparcie udzielane Ukrainie od początku wojny.

Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą z ostatniej chwili
Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą

Sebastian Szymański opuścił zgrupowanie kadry przed poniedziałkowym meczem z Maltą, który zakończy fazę grupową eliminacji mistrzostw świata - poinformował selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Jan Urban, cytowany na stronie PZPN.

Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, aby blokować reparacje wojenne tylko u nas
Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, aby blokować reparacje wojenne

Niemiecki historyk Karl Heinz Roth ujawnia, że Berlin stosuje „kulturę pamięci” jako strategię odsuwania rozmów o odszkodowaniach za II wojnę światową. Jego analiza pokazuje, jak ta metoda zadziałała wobec Grecji — i jak podobny mechanizm ma dziś dotyczyć Polski.

Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki Wiadomości
Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki

Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, nad wschodnią i południowo-wschodnią częścią Europy będzie zalegał jeszcze słabnący układ wyżowy. Resztę kontynentu zdominują liczne niże z frontami atmosferycznymi. Polska od południowego zachodu będzie się dostawać pod wpływ zatoki niżowej z pofalowanym frontem chłodnym. Na froncie tym utworzy się płytki ośrodek niżowy, który w ciągu dnia przemieszczać się będzie przez północną część kraju. Napływać będzie wilgotne powietrze polarne morskie, które przejściowo będzie wypierać z północy kraju chłodniejsze powietrze pochodzenia arktycznego.

Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi

Od 7 listopada 2025 roku w Łodzi działa pierwszy odcinkowy pomiar prędkości. System pojawił się na ul. Chocianowickiej i ma zwiększyć bezpieczeństwo kierowców oraz pieszych. Gdzie dokładnie stanęły kamery, jakie obowiązuje tu ograniczenie oraz dlaczego wybrano właśnie to miejsce?

Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi z ostatniej chwili
Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi

Premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej w Retkowie stanowczo zaprzeczył doniesieniom o odsyłaniu pacjentów onkologicznych ze szpitali. „To jest kłamstwo, prostowaliśmy te informacje” - mówił szef rządu. Dodał: „Do tej pory informacje, jakie przekazywano, były sprawdzane natychmiast i okazywały się nieprawdziwe”. Podkreślił, że szpitale nie mają prawa odsyłać tych chorych, a w razie choćby jednego przypadku osobiście interweniuje minister zdrowia. Tusk wspomniał też o rozmowie z szefową MZ, Jolantą Sobierańską-Grendą.

Interwencja w Koninie zakończyła się tragedią. Nie żyje 39-latek Wiadomości
Interwencja w Koninie zakończyła się tragedią. Nie żyje 39-latek

W jednej z dzielnic Konina doszło do tragicznie zakończonej interwencji służb. Policja została wezwana do agresywnego mężczyzny, którego zachowanie budziło niepokój. Po kilku minutach od obezwładnienia 39-latek stracił przytomność i mimo reanimacji zmarł.

REKLAMA

M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Skok na główkę do pustego basenu

Próba przejęcia przez rządzącą koalicję mediów publicznych staje się coraz bardziej groteskowa.
TVP1 M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Skok na główkę do pustego basenu
TVP1 / fot. YouTube / Radio Maryja

Po wyborach 15 października, kiedy oczywiste stało się, że władza w Polsce przejdzie w ręce nowej koalicji, niemal dla wszystkich stało się jasne, że zmiany nastąpią także w mediach publicznych. Zasadniczo nie było to kwestionowane przez zarządy i dziennikarzy utożsamianych z poprzednią ekipą rządzącą, którzy w relatywnym spokoju czekali na nadchodzące przeobrażenia. Co prawda, z obozu rządzącego dochodziły głosy, że nie da się łatwo zmienić organów spółek ze względu na ustawowe zapisy, a w szczególności ustawę o Radzie Mediów Narodowych. Sama jednak ustawa budziła spore kontrowersje, wzmacniane dodatkowo wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku, który chociaż nie odniósł się do niej bezpośrednio, to jednak dał możliwość zastosowania go poprzez analogię.

Plan niemal doskonały?

Jednak obóz Zjednoczonej Prawicy bez większości w Sejmie i bez znaczącego poparcia społecznego w tej sprawie nie byłby w stanie zapobiec zmianie regulacji i przywróceniu kompetencji Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Zwłaszcza że gotowość do przygotowania rozwiązań mających na celu uzdrowienie sytuacji w mediach zadeklarował prezydent Andrzej Duda. Wydawałoby się więc, że naturalną drogą dla rządzącego obozu, który do władzy doszedł, głosząc hasła przywrócenia praworządności i zmiany stylu rządzenia preferowanego przez Zjednoczoną Prawicę, jest podjęcie współpracy z prezydentem i próba wypracowania dobrych rozwiązań dotyczących mediów publicznych. Zamiast tego koalicja rządząca postanowiła zaliczyć spektakularny skok na główkę do pustego basenu.

Nieudolność, z jaką próbowano dokonać przejęcia mediów, skutkowała całkowitym roztrwonieniem przedwyborczego wizerunku kreowanego przez – wtedy jeszcze – „demokratyczną opozycję” jako siły, która zmieni obraz polskiej polityki. Gdyby tego było mało, wobec widma nieuchronnej kompromitacji w wyniku podjętych działań rządząca koalicja postanowiła się skompromitować jeszcze bardziej, co już na poważnie każe sobie zadać pytanie: Czy rząd na czele z premierem Donaldem Tuskiem posiada jakąkolwiek zdolność rządzenia państwem? W zaciszu gabinetów powstał bowiem plan – wydawać by się mogło – doskonały: postawienia trzech spółek medialnych w stan likwidacji, co pozwolić miało na uzyskanie kontroli nad publicznymi mediami. Jak postanowili, tak też zrobili. „Podjąłem decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek Telewizja Polska S.A., Polskie Radio S.A. oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A.” – poinformował minister Bartłomiej Sienkiewicz, uzasadniając swoją decyzję wetem prezydenta Andrzeja Dudy. W dalszej części komunikatu robi się już naprawdę ciekawie. „W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowania tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania. Stan likwidacji może być cofnięty w dowolnym momencie” – czytamy w uzasadnieniu decyzji ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Narrację tę podchwycili natychmiast politycy koalicji rządzącej, dziennikarze, a nawet członkowie rządu, w tym coraz bardziej – jak się wydaje – kompromitującego się Ministerstwa Sprawiedliwości, które w osobie pani wiceminister Marii Ejchart-Dubois oświadczyło: „Stan likwidacji nie oznacza zlikwidowania ani zaprzestania działalności, tylko jest procesem, który ma na celu restrukturyzację, ma na celu zmianę, ma na celu stworzenie telewizji, radia, które spełniają tę misję”. W podobnym tonie wypowiadają się wskazane jako likwidatorzy osoby, które w większości były uprzednio kandydatami na członków zarządów spółek medialnych. Pomijając już wątpliwości co do możliwości postawienia przez ministra spółek medialnych w stan likwidacji, o których szerzej w tym tekście nie będę wspominał, zasadniczym problemem przyjętej przez niego argumentacji jest jej wewnętrzna sprzeczność. Aby ją wyjaśnić, należy odwołać się do przepisów o likwidacji spółek kapitałowych, które normuje Kodeks spółek handlowych. Zgodnie z treścią art. 468 §1 ksh likwidatorzy powinni zakończyć interesy bieżące spółki, ściągnąć wierzytelności, wypełnić zobowiązania i upłynnić majątek spółki (czynności likwidacyjne). Nowe interesy mogą podejmować tylko wówczas, gdy jest to potrzebne do ukończenia spraw w toku. Nieruchomości mogą być zbywane w drodze publicznej licytacji, a z wolnej ręki – jedynie na mocy uchwały walnego zgromadzenia i po cenie nie niższej od uchwalonej przez zgromadzenie.

Pozorna czynność prawna

Nie ulega więc wątpliwości, co potwierdza zarówno szerokie orzecznictwo, jak i doktryna, że celem postawienia spółki kapitałowej w stan likwidacji jest zakończenie jej działalności, a nie dokonywanie procesów restrukturyzacyjnych, które są unormowane w Ustawie z dnia 15 maja 2015 r. Prawo restrukturyzacyjne (Dz.U. 2015 poz. 978). Zadaniem likwidatorów nie jest więc przeprowadzenie działań restrukturyzacyjnych, a mających na celu wykreślenie spółki z rejestru. Wskazują na to chociażby poszczególne etapy procesu likwidacyjnego opisane w ksh, wśród których wyróżniamy zgłoszenie otwarcia likwidacji, ustanowienie likwidatorów, sporządzenie bilansu otwarcia likwidacji, ogłoszenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, omawiane powyżej czynności likwidacyjne, zakończenie działalności, sprawozdanie likwidacyjne i złożenie wniosku o wykreślenie spółki z KRS. Także Andrzej Kidyba w swoim komentarzu do Kodeksu spółek handlowych wskazuje: „Po otwarciu likwidacji celem spółki nie jest dalsze prowadzenie działalności, ale działalność tę można określić jako «zwijającą»”.

Wszystko to może rodzić poważne obawy, że albo rząd i współpracujące z nim osoby mogą próbować dokonać tzw. pozornej czynności prawnej, skutkującej na mocy art. 83 kc nieważnością, albo całkowicie, włącznie z Ministerstwem Sprawiedliwości, nie odróżniają instytucji likwidacji od restrukturyzacji. Na marginesie jedynie należy dodać, że w przypadku rzeczywistej woli podjęcia przez właściciela restrukturyzacji spółek powinien on złożyć stosowny wniosek restrukturyzacyjny, o którym mowa w art. 7 ustawy Prawo restrukturyzacyjne. Kolejną kwestią mogącą budzić wątpliwości jest powołanie samych likwidatorów. Art. 463 §1 ksh stanowi, że likwidatorami są członkowie zarządu, chyba że statut lub uchwała walnego zgromadzenia stanowią inaczej. Dalej art. 466 ksh wskazuje, że do likwidatorów stosuje się przepisy dotyczące członków zarządu, chyba że przepisy niniejszego rozdziału stanowią inaczej. A zatem, jeżeli likwidatorem ma zostać osoba niebędąca członkiem zarządu, należy na mocy powyższego artykułu zastosować przepisy dotyczące członków zarządu. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami kompetencje do powoływania i odwoływania organów w tych spółkach ma Rada Mediów Narodowych, a nie minister właściwy do spraw kultury. Istnieje więc podejrzenie, że nie dość, że samo postawienie spółki w stan likwidacji wynikało albo z próby dokonania pozornej czynności prawnej, albo z rażącej nieznajomości przepisów i nierozróżniania odrębnych instytucji prawa, to jeszcze sam proces powołania likwidatorów był niewłaściwy.

Legislacyjny chaos

Wydaje się więc, że kolejne działania prowadzone przez rząd nie tylko nie rozwiązują problemu, ale jeszcze pogłębiają legislacyjny chaos wokół publicznych mediów. Nieudolność rządu w tym zakresie jest rażąco widoczna i coraz trudniej jest mu tłumaczyć swoje działania wyższą koniecznością i potrzebą przywrócenia praworządności nawet przed własnym elektoratem. Wskazuje na to chociażby niedawna wypowiedź rzecznika praw obywatelskich, który nie zostawił suchej nitki na działaniach rządu. Najwyższy czas, aby uzmysłowić sobie, że temperatura politycznego sporu przekroczyła granice. Przestają działać ustrojowe bezpieczniki, których zadaniem była ochrona państwa niezależnie od opcji rządzącej krajem. Nie mamy jak na razie do czynienia z zapaścią ustroju państwa, ale niewątpliwie można powiedzieć o najpoważniejszym kryzysie ustrojowym w historii Polski po 1989 roku, a to już prosta droga do negacji i kwestionowania norm i instytucji gwarantujących państwu stabilizację i bezpieczeństwo. Przekroczenie tej granicy w sytuacji trwającej za naszą granicą wojny i coraz częstszych ostrzeżeń o możliwości zaatakowania przez Rosję państw NATO może mieć nieodwracalne w skutkach konsekwencje. Jeszcze mamy czas na refleksję, ale nie jest to czas nieograniczony.

 

 

 

 

 

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe