Zadłużamy, a potem sprzedajemy – metoda na polskie banki?
Alfred Adamiec, ekonomista i analityk cytowany w tekście "Forbes`a" pt.: "Koniec paśnika dla krewnych królika, niezbędny zastrzyk dla budżetu, czy podwójna głupota? Eksperci o reprywatyzacji banków", stwierdza, że rząd może się pokusić o sprzedaż udziałów w dużych spółkach, które teraz są w rękach skarbu państwa, takich jak KGHM, Orlen, Pekao SA, PZU itp.
- To byłby pokaźny i dość szybki zastrzyk kapitału dla skarbu państwa, dzięki któremu można by było kształtować kolejne budżety w bardziej rozsądny sposób
zaznacza ekspert.
Zadłużamy, a potem sprzedajemy – metoda na polskie banki
- Zresztą nie chodzi tylko o sektor bankowy, czy finansowy, ale również o sektor energetyczny, chemiczny oraz wydobywczy. Są to sektory strategiczne dla funkcjonowania Państwa. Z tego względu można, a nawet trzeba, ustawowo narzucić odpowiednią kontrolę administracyjną nad nimi, ale nie operacyjną
- dodaje.
Pomysł na deficyt
Ten argument dotyczący zastrzyku finansowego dla budżetu państwa, pojawia się w chwili, kiedy okazało się, że rząd Tuska zafundował naszemu krajowi budżety na lata 2024-2025 z deficytami odpowiednio 240 mld zł (po nowelizacji budżetu) i 290 mld zł, sumarycznie więc na ponad 530 mld zł
- odnosi się do tekstu na swoim profilu w mediach społecznościowych poseł PiS, Zbigniew Kuźmiuk.
- Wypowiadający się eksperci, sugerują, że rząd Tuska ma „asa w rękawie” w postaci wyprzedaży polskich banków i innych spółek Skarbu Państwa. Argumentacja jest przedziwna, jedni eksperci twierdzą, że w ten sposób jak to „zgrabnie” ujęła autorka „skończy się paśnik dla krewnych królika”, inni, że w ten sposób, znajdzie się niezbędny zastrzyk finansowy dla budżetu państwa. Ten argument dotyczący zastrzyku finansowego dla budżetu państwa, pojawił się w chwili kiedy okazało się, że rząd Tuska zafundował naszemu krajowi budżety na lata 2024-2025 z deficytami odpowiednio 240 mld zł (po nowelizacji budżetu) i 290 mld zł, sumarycznie więc na ponad 530 mld zł. Zdaje się, że wspomniani eksperci, zdążyli już zapomnieć o tej zasadzie, że kapitał ma jednak narodowość, czego polska gospodarka, tak boleśnie doświadczyła podczas światowego i europejskiego kryzysu finansowego i gospodarczego w latach 2008-2010
- komentuje dla wpolityce.pl poseł Kuźmiuk.
Co dalej z polskimi bankami?
Rząd PiS w 2015 r. zdecydował o zwiększeniu udziałów Skarbu Państwa w sektorze bankowym, upaństwowiając bank Pekao SA (PZU i PFR) oraz Alior Bank (PZU). Wcześniej PKO BP przejął zaś grupę Raiffeisen oraz Nordea.
"Po przejęciu przez PKO BP wspomnianych banków, a także przez PZU i PFR grupy Pekao S.A. w polskich rękach znalazło się aż około 54 % aktywów sektora bankowego w naszym kraju i był to znaczący postęp w stosunku do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy to w polskich rękach było niewiele ponad 20% aktywów tego sektora"
- zwrócił dalej uwagę Kuźmiuk. Jego zdaniem, upaństwowienie sektora pomogło w przezwyciężeniu kryzysów związanych z pandemią oraz wojną na Ukrainie.
- Widać, że ekipa Tuska realizuje konsekwentnie realizuje plan, najpierw na potęgę zadłużamy kraj, a później, żeby zasypać tą dziurę, wyprzedajemy srebra rodowe, w tym przede wszystkim w sektorze bankowym, bo tak życzą sobie jej zagraniczni sojusznicy
- dodał w komentarzu poseł.
Europoseł PO została matką chrzestną statku. Niemieckiego
„Złowrogi” – katolicki horror wchodzi do polskich kin