Emigracja medyków groźna dla pacjentów
Jak podkreślali członkowie lubelskiej WRDS, emigracja zawodów medycznych ma przede wszystkim znaczenie dla pacjentów.
Zaznaczyli, że brakuje danych o losach absolwentów uczelni medycznych. W zasadzie dostępne są tylko te z Lublina. I tak np. absolwenci z lat 2013-2014 byli w zdecydowanym procencie gotowi do emigracji zagranicznej pielęgniarek i lekarzy.
Rośnie też gotowość do odejścia z zawodu ze względu na spadek jego prestiżu. Przedstawiciele resortu pracy podkreślali, że istnieją instrumenty poprawy sytuacji zatrudnienia pracowników służb medycznych wynikające z ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.
Przedstawiciel MZ zapewniał, że przy okazji tworzenia map potrzeb zdrowotnych, przygotowywane są też mapy potrzeb kadrowych. Wiąże się to z projektem tworzenia sieci szpitali, który obecnie cały czas jest procedowany.
Odniósł się do kwestii ewentualnego zwrotu kosztów za studia medyczne w wypadku emigracji. Zaznaczył, że jest to problem konstytucyjny, ale resort przygląda się, jak to wygląda w innych państwach UE. Mówił o problemach z zatrudnieniem pielęgniarek i możliwości wydłużenia ich staży do 2 lat. Byłyby one finansowane z Funduszu Pracy.
Przewodnicząca OZZPiP podała, z ciągu kilku lat z systemu zdrowia odejdzie ok. 40 proc. pielęgniarek i położnych.
„Gdy za chwilę co czwarty obywatel będzie miał 65 lat i więcej, to potrzeby będą ogromne” - mówiła.
Jak podała, tylko co szósta absolwentka szkoły pielęgniarskiej podjęła pracę w zawodzie.
Podczas posiedzenia zespołu rozmawiano natomiast o sytuacji pracowników kultury.
Jan Budkiewicz, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Pracowników Kultury i Sztuki mówił braku konkretnych działań w tym zakresie, choć wszystkie strony były zgodne co do tego, by powstał ponadzakłaowy układ zbiorowy pracowników kultury.
Zaznaczył, że nowy zespołów branżowy kultury i mediów mógłby taki układ wypracować, ale do dziś go jeszcze nie powołano.
Anna Grabowska