Grzegorz Gołębiewski: Misja ratunkowa Tuska

"Załatwienie" PiS nie jest celem samym w sobie, to tylko droga do celu, jakim jest pacyfikacja Polski jako samodzielnego bytu gospodarczego i politycznego. W żadnym innym przypadku nie wysłano by Donalda Tuska z misją ratunkową do Polski, w żadnym innym przypadku Donald Tusk nie wróciłby tak po prostu na fotel szefa PO.
/ Pixabay.com

Sytuacja nie do pozazdroszczenia, gdy wchodzi się na mównicę i trzeba porwać tłumy, wyzwolić energię, przykryć czapką Rafała Trzaskowskiego, wyrwać Szymonowi Hołowni elektorat i odmłodzić się jeszcze samemu o jakieś dwadzieścia lat. To musiał dziś zrobić Donald Tusk i co by nie mówić prawie tego dokonał. Ale za jaką cenę? Język PO i tak na co dzień jest pełen nienawiści do wszystkich, którzy głosują na PiS, nie wspominając już o politykach partii rządzącej, bo to przecież standard od 2005 roku. Donald Tusk, chcąc nie chcąc, musiał pójść o krok dalej, a nawet dwa, musiał udowodnić, że jego bezwzględność, nienawiść i pogarda do PiS i jego wyborców weszła na dużo wyższy poziom. Niczym Che Guevera, pokazał, że można być jeszcze bardziej brutalnym dla przeciwnika, że trzeba go po prostu zlikwidować. Użył sformułowania, że trzeba ich załatwić. To język z filmów akcji i nie chodzi tu o demokratyczne wybory, tylko o dintojrę. Trzeba przyznać, że w tej roli Donald Tusk wypadł naprawdę bardzo wiarygodnie. Albo taki jest, albo tylko dobrze odegrał rolę, którą mu wyznaczono.

Nie ma sensu powtarzać i tym samym nagłaśniać ekstremalnego języka pogardy i nienawiści byłego premiera, który sam ma w tej materii niebywały dorobek. Faktem natomiast jest, że w obliczu wystąpienia Donalda Tuska bledną inwektywy Borysa Budki, a likwidacja TVP INFO Rafała Trzaskowskiego to niegroźne pieszczoty w porównaniu z wojną jaką zapowiedział tak zasłużony dla Niemiec polityk. Bo tu chyba jest pełna zgoda, że bardziej dla Niemiec, niż dla Polski. Ale kluczowe jest pytanie, po co i dlaczego Donald Tusk zrobił coś, przed czym wzbraniał się z tysiąc razy, bo przecież byłby obciążeniem dla opozycji. Dziś już nie jest. Dziś zepchnął do narożnika Rafała Trzaskowskiego, choć zapewne przydzielono mu już tekę po ewentualnym zwycięstwie wyborczym. Z przymrużeniem oka należy traktować póki co te wszystkie straszne podziały w PO, choć prezydentowi Warszawy podcięto skrzydła.

Donald Tusk objął stanowisko p.o. szefa partii w starych dekoracjach, które właśnie teraz chcieli zburzyć „młodzi” platformersi, w perspektywie dostrzegając jeszcze potencjalny sojusz z ruchem Hołowni. Są tylko dwie opcje dotyczące tego „powrotu”. Jedna wiąże się ze zmianami politycznymi w Europie, a już szczególnie w Niemczech. Po jesiennych wyborach nie będzie już Angeli Merkel, a w nowym rozdaniu politycznym istotną rolę będą odgrywali zapewne Zieloni. Wyprzedzając te zdarzenia, Tusk już dziś lamentował na temat polityki klimatycznej i to była jedyna jako tako merytoryczna część jego wystąpienia. Być może przypadek, ale to nie było przypadkowe wystąpienie, w żadnym razie. Poza tym, wizja Europy z pozycji Niemiec czy Francji wyklucza Polskę rządzoną przez PiS. Może Donald Tusk musiał po prostu „wrócić”.

Ale jest jeszcze druga, bardziej banalna opcja, bez jakiejś większej, przemyślanej strategii. To po prostu doprowadzenie do chaosu politycznego w Polsce, tak dużego, by na gruzach obecnego porządku politycznego wprowadzić prawdziwy zamordyzm po „europejsku”. Z odwetem i z gigantycznym skokiem na kasę. Skokiem od wewnątrz i z zewnątrz. Choćby wyprzedaniem polskich gigantów energetycznych, choćby błyskawiczną likwidacją energetyki węglowej, by w to miejsce weszła „zielona energia” z Niemiec. "Załatwienie" PiS nie jest celem samym w sobie, to tylko droga do celu, jakim jest pacyfikacja Polski jako samodzielnego bytu gospodarczego i politycznego. W żadnym innym przypadku nie wysłano by Donalda Tuska z misją ratunkową do Polski, w żadnym innym przypadku Donald Tusk nie wróciłby tak po prostu na fotel szefa PO. Może to jest prawdziwą przyczyną tego, że dostaje, jak mówi, furii. Inna sprawa, że ta jego furia staje się dziś bardziej groteskowa niż złowroga.

 


 

POLECANE
Śnieżyca sparaliżowała lotnisko w Modlinie. Nikt nie przekazywał żadnych informacji z ostatniej chwili
Śnieżyca sparaliżowała lotnisko w Modlinie. "Nikt nie przekazywał żadnych informacji"

Setki pasażerów czekały w terminalu bez informacji, a część rejsów została całkowicie odwołana. Gwałtowna śnieżyca doprowadziła do wielogodzinnego paraliżu jednego z kluczowych lotnisk w regionie.

Trzeci największy bank w Polsce znika. Co z kontami klientów? Wiadomości
Trzeci największy bank w Polsce znika. Co z kontami klientów?

Jedna z największych instytucji finansowych w Polsce przygotowuje się do rebrandingu. Zmiana ma nastąpić w 2026 roku, a klienci nie muszą obawiać się rewolucji w codziennym bankowaniu.

Paraliż na S7. Stoją w korku już ponad 14 godzin z ostatniej chwili
Paraliż na S7. "Stoją w korku już ponad 14 godzin"

Nie ustępują utrudnienia na trasie S7, a kierowcy informują o wielogodzinnych korkach w rejonie Mławy. "Niektórzy kierowcy stoją w korku już ponad 14 godzin!" – informuje serwis miejskireporter.pl.

Pilny apel szefa MSWiA: Polacy powinni unikać podróży w najbliższych godzinach z ostatniej chwili
Pilny apel szefa MSWiA: Polacy powinni unikać podróży w najbliższych godzinach

Intensywne opady śniegu i silny wiatr mogą w nocy sparaliżować drogi w wielu regionach kraju. Szef MSWiA Marcin Kierwiński apeluje o rozwagę i ograniczenie podróży do absolutnego minimum.

Policja zatrzymała Nigeryjczyka podejrzanego o milionowe oszustwa i pranie pieniędzy gorące
Policja zatrzymała Nigeryjczyka podejrzanego o milionowe oszustwa i pranie pieniędzy

Śledczy mówią o wieloletnim procederze, dziesiątkach fałszywych tożsamości i niemal milionie złotych strat. Zatrzymany Nigeryjczyk usłyszał 12 zarzutów i trafił do tymczasowego aresztu.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

W wyniku obfitych opadów śniegu przed południem w środę opóźnienie powyżej 60 minut miało 16 pociągów PKP Intercity - wynika z informacji przekazanych PAP przez przewoźnika. Obecnie ruch odbywa się bez zakłóceń.

Ropa najtańsza od lat. Najgorszy rok od pandemii i widmo nadpodaży pilne
Ropa najtańsza od lat. Najgorszy rok od pandemii i widmo nadpodaży

Rok 2025 zapisuje się jako wyjątkowo słaby dla rynku ropy naftowej. Spadki cen sięgają niemal 20 procent, a inwestorzy coraz częściej mówią o nadpodaży i braku impulsów do odbicia.

Zimowy paraliż na S7. Wiceminister infrastruktury zabrał głos z ostatniej chwili
Zimowy paraliż na S7. Wiceminister infrastruktury zabrał głos

Ruch na drodze ekspresowej S7 w woj. warmińsko-mazurskim i mazowieckim w kierunku Gdańska i Warszawy został udrożniony i odbywa się jednym pasem – poinformował w środę rano wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec. Według niego służby robią wszystko, aby jeszcze dziś trasa była całkowicie udrożniona.

Nowe doniesienia. Zwrot w sprawie właściciela TVN z ostatniej chwili
Nowe doniesienia. Zwrot w sprawie właściciela TVN

Warner Bros. Discovery w przyszłym tygodniu ponownie rozważy poprawioną ofertę przejęcia od Paramount Skydance. Według źródeł Bloomberga spółka odrzuci ofertę.

Komunikat dla mieszkańców woj. podkarpackiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. podkarpackiego

14 grudnia 2025 r. zaczął obowiązywać nowy roczny rozkład jazdy pociągów. Rozkład jest podzielony na 5 cykli i potrwa do połowy grudnia 2026 r. – poinformowało w komunikacie województwo podkarpackie.

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: Misja ratunkowa Tuska

"Załatwienie" PiS nie jest celem samym w sobie, to tylko droga do celu, jakim jest pacyfikacja Polski jako samodzielnego bytu gospodarczego i politycznego. W żadnym innym przypadku nie wysłano by Donalda Tuska z misją ratunkową do Polski, w żadnym innym przypadku Donald Tusk nie wróciłby tak po prostu na fotel szefa PO.
/ Pixabay.com

Sytuacja nie do pozazdroszczenia, gdy wchodzi się na mównicę i trzeba porwać tłumy, wyzwolić energię, przykryć czapką Rafała Trzaskowskiego, wyrwać Szymonowi Hołowni elektorat i odmłodzić się jeszcze samemu o jakieś dwadzieścia lat. To musiał dziś zrobić Donald Tusk i co by nie mówić prawie tego dokonał. Ale za jaką cenę? Język PO i tak na co dzień jest pełen nienawiści do wszystkich, którzy głosują na PiS, nie wspominając już o politykach partii rządzącej, bo to przecież standard od 2005 roku. Donald Tusk, chcąc nie chcąc, musiał pójść o krok dalej, a nawet dwa, musiał udowodnić, że jego bezwzględność, nienawiść i pogarda do PiS i jego wyborców weszła na dużo wyższy poziom. Niczym Che Guevera, pokazał, że można być jeszcze bardziej brutalnym dla przeciwnika, że trzeba go po prostu zlikwidować. Użył sformułowania, że trzeba ich załatwić. To język z filmów akcji i nie chodzi tu o demokratyczne wybory, tylko o dintojrę. Trzeba przyznać, że w tej roli Donald Tusk wypadł naprawdę bardzo wiarygodnie. Albo taki jest, albo tylko dobrze odegrał rolę, którą mu wyznaczono.

Nie ma sensu powtarzać i tym samym nagłaśniać ekstremalnego języka pogardy i nienawiści byłego premiera, który sam ma w tej materii niebywały dorobek. Faktem natomiast jest, że w obliczu wystąpienia Donalda Tuska bledną inwektywy Borysa Budki, a likwidacja TVP INFO Rafała Trzaskowskiego to niegroźne pieszczoty w porównaniu z wojną jaką zapowiedział tak zasłużony dla Niemiec polityk. Bo tu chyba jest pełna zgoda, że bardziej dla Niemiec, niż dla Polski. Ale kluczowe jest pytanie, po co i dlaczego Donald Tusk zrobił coś, przed czym wzbraniał się z tysiąc razy, bo przecież byłby obciążeniem dla opozycji. Dziś już nie jest. Dziś zepchnął do narożnika Rafała Trzaskowskiego, choć zapewne przydzielono mu już tekę po ewentualnym zwycięstwie wyborczym. Z przymrużeniem oka należy traktować póki co te wszystkie straszne podziały w PO, choć prezydentowi Warszawy podcięto skrzydła.

Donald Tusk objął stanowisko p.o. szefa partii w starych dekoracjach, które właśnie teraz chcieli zburzyć „młodzi” platformersi, w perspektywie dostrzegając jeszcze potencjalny sojusz z ruchem Hołowni. Są tylko dwie opcje dotyczące tego „powrotu”. Jedna wiąże się ze zmianami politycznymi w Europie, a już szczególnie w Niemczech. Po jesiennych wyborach nie będzie już Angeli Merkel, a w nowym rozdaniu politycznym istotną rolę będą odgrywali zapewne Zieloni. Wyprzedzając te zdarzenia, Tusk już dziś lamentował na temat polityki klimatycznej i to była jedyna jako tako merytoryczna część jego wystąpienia. Być może przypadek, ale to nie było przypadkowe wystąpienie, w żadnym razie. Poza tym, wizja Europy z pozycji Niemiec czy Francji wyklucza Polskę rządzoną przez PiS. Może Donald Tusk musiał po prostu „wrócić”.

Ale jest jeszcze druga, bardziej banalna opcja, bez jakiejś większej, przemyślanej strategii. To po prostu doprowadzenie do chaosu politycznego w Polsce, tak dużego, by na gruzach obecnego porządku politycznego wprowadzić prawdziwy zamordyzm po „europejsku”. Z odwetem i z gigantycznym skokiem na kasę. Skokiem od wewnątrz i z zewnątrz. Choćby wyprzedaniem polskich gigantów energetycznych, choćby błyskawiczną likwidacją energetyki węglowej, by w to miejsce weszła „zielona energia” z Niemiec. "Załatwienie" PiS nie jest celem samym w sobie, to tylko droga do celu, jakim jest pacyfikacja Polski jako samodzielnego bytu gospodarczego i politycznego. W żadnym innym przypadku nie wysłano by Donalda Tuska z misją ratunkową do Polski, w żadnym innym przypadku Donald Tusk nie wróciłby tak po prostu na fotel szefa PO. Może to jest prawdziwą przyczyną tego, że dostaje, jak mówi, furii. Inna sprawa, że ta jego furia staje się dziś bardziej groteskowa niż złowroga.

 



 

Polecane