[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Boże Narodzenie – konserwatywne i rewolucyjne
Tak, wiem, że nie dotyczy to wszystkich i zawsze. W życiu społecznym nie ma takich zasad, które obowiązywałyby zawsze, wszędzie i wszystkich. Wyjątki – i to niekiedy wcale liczne – zawsze się znajdą. Jednak ujmując rzecz ogólnie, można powiedzieć, że to, co napisałem powyżej, zazwyczaj się sprawdza. Jeśli chodzi o zasadę konserwatywną, to dotyczy ona obchodzenia świąt. W tych dniach – szczególnie osoby, których rodzice odeszli już z tego świata (tak jak moi) – skupiają się na trudzie pamięci, przekazania jej dalej. W tych dniach powracamy do domowych świątecznych zwyczajów, szukamy smaków dzieciństwa i młodości (sami próbowaliśmy w domu odtworzyć smaki, które zapamiętaliśmy z Wigilii u moich nieżyjących już rodziców), wspominamy tych, których już z nami nie ma, i sytuacje, które już nigdy się nie powtórzą.
Myślę, że nie jesteśmy w tym osamotnieni. Dodatkowe nakrycie na stole oznacza przecież nie tylko niespodziewanego gościa, ale także pamięć o tych, którzy są już po drugiej stronie, także tych, z którymi przez lata te święta spędzaliśmy, a teraz już nie możemy. Dla mnie to moi rodzice i dziadkowie. W święta jakoś bliżsi pamięci. Wspominam Wigilie sprzed lat u dziadków na Mokotowie. Zapach różańca i tamtego domu. Wigilie z rodzicami, smak potraw, ale też zawzięte dyskusje polityczne z Tatą i Mamą, która apelowała, żeby już je skończyć. I zabawy dziadków z dzieciakami, z których część już ich nie doświadczyła. Tego wszystkiego już – przynajmniej po tej stronie – nie doświadcza. Ale mogę to nie tylko wspominać, ale też opowiadać dzieciom.
Ale jest w tym święcie także coś – nazwijmy to – postępowego, inkluzywnego, otwartego, a może trzeba powiedzieć rewolucyjnego. Do żłóbka – o tym mówię – nie przychodzą pobożni, dobrze ułożeni Żydzi, ale z jednej strony pasterze (czyli w tamtej kulturze wyrzutki społeczne, ludzie z marginesu, uważani za niezdolnych do odpowiedniego, religijnego życia), a z drugiej poganie, magowie, goje. To uświadamia, że Boże Narodzenie nie jest tylko dla wierzących, nie jest Dobrą Nowiną dla pobożnych i dobrze ułożonych, ale jest dla wszystkich, dla każdego w każdych okolicznościach. Tą Dobrą Nowiną o Bogu, który stał się człowiekiem, stał się niemowlęciem i przychodzi do nas, żebrząc o czułość dla siebie i dla innych – możemy i powinniśmy się dzielić w tych dniach ze wszystkimi. Bez wyjątku.