Sprawa wypadku na Łazienkowskiej. Skandaliczne zachowanie Łukasza Ż. w prokuraturze
Tragiczny wypadek na Łazienkowskiej
Podczas piątkowej konferencji prasowej prokuratura przedstawiła szczegółowe informacje dotyczące okoliczności wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Wśród przyczyn wymieniono spożycie alkoholu przez kierowcę i ogromną prędkość, do jakiej rozpędził samochód.
Samochód ten poruszał się w ciągu pięciu sekund poprzedzających zdarzenie, z prędkością zwiększającą się od prędkości 205 kilometrów do prędkości 226 kilometrów na godzinę. Nie było śladów hamowania
– przekazał prokurator Piotr Skiba. Dodał, że Łukasz Ż. kierując pojazdem, na chwilę przed zdarzeniem trzymał w ręku telefon komórkowy, którym nagrywał swoją jazdę.
Ponadto prokuratura dysponuje jednak nagraniem monitoringu lokalu, gdzie mężczyzna wraz ze znajomymi pili alkohol.
W ciągu tych 45 minut Łukasz Ż. wypił osiem kieliszków 40-proc. wódki, w kieliszkach 50 gramów
– poinformował śledczy.
Łukasz Ż. przyznał się do winy, jednak odmówił składania wyjaśnień.
- Niemieckie służby podały nową liczbę imigrantów wydalonych do Polski
- Zgoda USA na atakowanie przez Ukrainę celów w Rosji. Jest komentarz Kremla
- Potężne uderzenie w polskie PKP Intercity. Dochodowa linia dla niemieckiego przewoźnika
Skandaliczne zachowanie Łukasza Ż.
Tymczasem media zdradzają nowe informacje nt. sprawcy wypadku. Okazuje się, że Łukasz Ż. podczas przesłuchania w prokuraturze nie stracił buty; miał przekomarzać się ze śledczymi i odmawiać podania podstawowych informacji, takich jak np. dane osobowe.
Z kolei na udostępnionym przez policję nagraniu z aresztu na Białołęce widać Łukasza Ż. w luksusowych, bardzo drogich ubraniach i z kpiącym uśmiechem na twarzy. Mimo spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym nie wykazuje skruchy. Ponadto Ż. zwrócił się do funkcjonariusza nagrywającego go w areszcie: "Weź pan się zawijaj z tą kamerą".