[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Putin ma Bidena za mięczaka. No to wszyscy mamy problem

Z perspektywy kilku miesięcy widać, że szczyt USA-Rosja w Genewie czy odwrót Białego Domu ws. Nord Stream 2 nie przyniosły żadnego odprężenia w relacjach Waszyngtonu z Moskwą. Przeciwnie, zachęciły Kreml do kolejnych agresywnych działań. O czym świadczą choćby kolejne cyberataki rosyjskie na USA – a przecież to głównie w tym obszarze Joe Biden nakreślił „czerwoną linię” dla Moskwy. Linię przez nie notorycznie przekraczaną. Brak reakcji Amerykanów tylko potwierdzi słabość obecnej administracji w polityce wobec Rosji.
Władimir Putin
Władimir Putin / Screen YouTube Business Insider

Już dawno temu ktoś całkiem trafnie stwierdził, że polityka Władimira Władimirowicza przypomina zachowanie podwórkowego chuligana, który zastrasza (w ostateczności) bije innych tylko wtedy, gdy uzna, że ujdzie mu to na sucho i nie ryzykuje, że dostanie przysłowiowy łomot. Nie przypadkiem Rosja napada tylko na te kraje i tych przeciwników, którzy są od niej słabsi. Gruzja w 2008, Ukraina w 2014, syryjska opozycja w 2015. Zresztą dotyczy to nie tylko kwestii militarnych. W energetyce też Moskwa toczy wojny gazowe nie z Niemcami, ale z Mołdawią. Ale nawet w takich utarczkach Putin musi uważać, czy w obronie słabszego nie wystąpi ktoś dużo silniejszy. Silniejszy od niego. Dlatego za kadencji Donalda Trumpa ekspansja Rosji została poważnie zahamowana. Putin nigdy nie wiedział, czy Trump nie zareaguje ostro (inaczej niż Barack Obama, który najpierw nakreślił czerwone linie w Syrii, ale gdy rosyjski sojusznik Asad je przekroczył, stchórzył i nie zareagował tak, jak zapowiadał). Z Bidenem jest inaczej. Być może na początku Kreml nie był pewny, z kim ma do czynienia. Zwłaszcza po mocnej antyrosyjskiej retoryce w kampanii kandydata demokratów. Dlatego Putin postanowił jak najszybciej sprawdzić faktyczną postawę nowego prezydenta USA. Tym testem była koncentracja sił rosyjskich nad granicą Ukrainy. Test wypadł dla Kremla bardzo pozytywnie. Amerykańska nowa administracja „pierwsza stchórzyła”, jak to się czasem określa w podwórkowych konfrontacjach. To Joe Biden zadzwonił do Władimira Putina i zaproponował spotkanie. To był pierwszy sygnał dla Kremla, że ma do czynienia z miękkim przeciwnikiem. Oczywiście samo spotkanie obie strony przedstawiły w różny sposób, ale w każdym bądź razie Biały Dom podkreślał, że w pewnych kwestiach stawia sprawę jasno. Choćby cyberbezpieczeństwa i ciągłych ingerencji rosyjskich hakerów w sprawy amerykańskie – najlepszym przykładem były specjalne operacje w kampaniach wyborczych 2016 i 2020.

Szczyt w Genewie miał miejsce w czerwcu. Mamy październik, a Rosjanie nie dość że dalej hulają w amerykańskiej sieci, to na dodatek można mówić o recydywie – gdy chodzi o autorów cyberataków. Weźmy na przykład grupę hakerów o nazwie Nobelium. Była wcześniej oskarżana przez USA o liczne ataki na infrastrukturę rządu amerykańskiego w 2020 r. I oto teraz Microsoft ogłasza, że ta związana z rosyjską Służbą Wywiadu Zagranicznego (SWR) cybergrupa stoi za ostatnimi atakami na zlokalizowane w USA systemy komputerowe. 23 000 cyberatakami! Tylko między 1 lipca a 19 października – jak można się dowiedzieć z bloga Microsoftu. A więc zaledwie dwa tygodnie po spotkaniu Bidena z Putinem w Szwajcarii i deklaracji prezydenta USA, że nie będzie tolerował kolejnych cyberataków ze strony Rosji, podległy Putinowi wywiad rozpoczął zmasowaną kampanię takich ataków. Wniosek? Putin chyba nieszczególnie przejął się słowami Bidena.

To, co powinno niepokoić Amerykanów, to fakt, że celem hakerów nie jest już tylko sparaliżowanie konkretnych informatycznych struktur czy podsycanie wewnętrznych politycznych sporów. Widać wyraźnie, że Rosjanie systematycznie zbierają dane na temat tysięcy portali, stron, sieci amerykańskiej administracji, korporacji, think tanków. Klasyczna działalność szpiegowska, zbieranie danych, które będą analizowane w celu przedstawienia wniosków kierownictwu państwowemu. To zaś na tej podstawie będzie realizowało politykę wobec USA. Widać więc, że Kreml zupełnie nie przejmuje się ostrzeżeniami ze strony Białego Domu. Zresztą nawet szefowa Agencji Cyberbezpieczeństwa i Infrastruktury (CISA) przyznała, że zmiany nie zaobserwowano w intensywności ataków ransomware przez cyberprzestępców chroniących się w Rosji.

Dlaczego Rosja sobie na to pozwala? Bo zakłada, że poważnej reakcji ze strony USA nie będzie. Wpływ na taką ocenę ma generalnie polityka Bidena wobec tego, co dzieje się w Europie. Szczególnie w obszarze energetycznym. W lipcu USA z Niemcami wspólnie powiedziały, że Nord Stream 2 będzie dokończony. Ukraina dostała jakieś mgliste zapewnienia wsparcia, gdyby Kreml zaczął gaz wykorzystywać przeciwko Kijowowi. Dziś widać efekty takiej polityki: kryzys energetyczny w Europie i szantaż Rosji wobec choćby Mołdawii, która w ciągu ostatniego roku wymieniła prezydenta i rząd z promoskiewskich na prozachodnich. A teraz jest ofiarą zemsty Kremla i nie może liczyć na silne wsparcie UE. Pozostaje solidarność krajów regionu, z Ukrainą, Polską i Rumunią na czele. Wniosek z tego generalnie taki, że jeśli kraje Międzymorza chcą faktycznie stawić czoła Rosji, to nie powinny liczyć na choćby Niemcy, na Brukselę, czy nawet na USA. Porozumienie w ramach którego Polska zapewni gaz Mołdawii to być może wskazówka, jak powinny działać – przynajmniej tam, gdzie jest to realne - kraje leżące między Rosją a Niemcami: budować regionalną współpracę, nie oglądając się na Berlin czy Waszyngton.


 

POLECANE
Prezydent postanowił o przedłużeniu PKW w operacji wojskowej UE na Morzu Śródziemnym z ostatniej chwili
Prezydent postanowił o przedłużeniu PKW w operacji wojskowej UE na Morzu Śródziemnym

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Zwierzchnik Sił Zbrojnych Karol Nawrocki podpisał postanowienie z 22 grudnia 2025 r. o przedłużeniu okresu użycia Polskiego Kontyngentu Wojskowego w operacji wojskowej Unii Europejskiej na Morzu Śródziemnym – poinformowało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Pilny komunikat IMGW dla Wybrzeża z ostatniej chwili
Pilny komunikat IMGW dla Wybrzeża

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia III stopnia przed wzrostem poziomów wody m.in. wzdłuż Wybrzeża, na Zatoce Gdańskiej i Zalewie Wiślanym.

Ideologiczne sformułowania wykreślone z rezolucji ONZ z ostatniej chwili
Ideologiczne sformułowania wykreślone z rezolucji ONZ

W środę 17 grudnia bieżącego roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło przedstawiony przez działający w ramach tego gremium Trzeci Komitet projekt rezolucji zatytułowany „Wdrożenie Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych i protokołu fakultatywnego do niej: zwiększone bariery w różnych kontekstach”.

Uwaga na zamiecie śnieżne i silny wiatr. Komunikat IMGW z ostatniej chwili
Uwaga na zamiecie śnieżne i silny wiatr. Komunikat IMGW

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I i II stopnia przed silnym wiatrem i zamieciami śnieżnymi dla północno-wschodniej i południowej Polski. Obowiązują one do sylwestrowego południa.

Największa farma owadów w Europie zbankrutowała, mimo 600 mln euro z publicznych pieniędzy gorące
Największa farma owadów w Europie zbankrutowała, mimo 600 mln euro z publicznych pieniędzy

"Nowy cios dla planów elit globalistycznych. Przy tej okazji, pomimo zainwestowanych milionów, największa w Europie farma owadów, Ÿnsect, została uznana za niewypłacalną i postawiona w stan likwidacji sądowej, kończąc jeden z najbardziej ambitnych i kosztownych projektów alternatywnego przemysłu spożywczego na kontynencie" – poinformował hiszpański portal La Gaceta.

Weterynarz: W sylwestra nie ogłuszajmy zwierząt. Źle dobrane leki mogą pogłębić ich cierpienie Wiadomości
Weterynarz: W sylwestra nie ogłuszajmy zwierząt. Źle dobrane leki mogą pogłębić ich cierpienie

Huk petard i fajerwerków, który dla ludzi jest symbolem zabawy i świętowania Nowego Roku, dla wielu zwierząt domowych i dzikich oznacza silny stres, a nierzadko panikę – powiedziała PAP weterynarz Karolina Świtakowska. Ekspert ostrzegła przed pochopnym podawaniem zwierzętom leków uspokajających.

Zbigniew Ziobro: Polska powinna natychmiast wyjść z systemu ETS gorące
Zbigniew Ziobro: Polska powinna natychmiast wyjść z systemu ETS

„Polska powinna natychmiast wyjść z systemu ETS” – napisał na platformie X były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

21 proc. Polaków nie ma żadnych oszczędności z ostatniej chwili
21 proc. Polaków nie ma żadnych oszczędności

Brak jakichkolwiek oszczędności deklaruje 21 proc. Polaków; kolejne 17 proc. ocenia, że po utracie dochodu utrzymałoby się najwyżej miesiąc – wynika z opublikowanego we wtorek badania zrealizowanego na zlecenie KRD. Jak dodano, ustabilizowało się z kolei łączne zadłużenie Polaków – na 42,5 mld zł.

Afera korupcyjna w ukraińskim parlamencie. Zarzuty wobec grupy deputowanych z ostatniej chwili
Afera korupcyjna w ukraińskim parlamencie. Zarzuty wobec grupy deputowanych

Organy antykorupcyjne Ukrainy poinformowały w poniedziałek o zarzutach wobec uczestników zorganizowanej grupy przestępczej, która działała w Radzie Najwyższej (parlamencie) tego kraju. Wśród podejrzanych jest pięciu deputowanych.

Wody Polskie odrzucają roszczenia gminy Tolkmicko po lipcowej powodzi z ostatniej chwili
Wody Polskie odrzucają roszczenia gminy Tolkmicko po lipcowej powodzi

Z doniesień serwisu portel.pl wynika, że Wody Polskie nie uznały roszczeń finansowych gminy Tolkmicko związanych z lipcową powodzią i w związku z tym odmawiają miastu zwrotu poniesionych kosztów. Chodzi o ponad 757 tys. zł wydanych na akcję ratowniczą, usuwanie skutków zalania i zabezpieczenie terenu. Stanowisko w tej sprawie przekazał Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Putin ma Bidena za mięczaka. No to wszyscy mamy problem

Z perspektywy kilku miesięcy widać, że szczyt USA-Rosja w Genewie czy odwrót Białego Domu ws. Nord Stream 2 nie przyniosły żadnego odprężenia w relacjach Waszyngtonu z Moskwą. Przeciwnie, zachęciły Kreml do kolejnych agresywnych działań. O czym świadczą choćby kolejne cyberataki rosyjskie na USA – a przecież to głównie w tym obszarze Joe Biden nakreślił „czerwoną linię” dla Moskwy. Linię przez nie notorycznie przekraczaną. Brak reakcji Amerykanów tylko potwierdzi słabość obecnej administracji w polityce wobec Rosji.
Władimir Putin
Władimir Putin / Screen YouTube Business Insider

Już dawno temu ktoś całkiem trafnie stwierdził, że polityka Władimira Władimirowicza przypomina zachowanie podwórkowego chuligana, który zastrasza (w ostateczności) bije innych tylko wtedy, gdy uzna, że ujdzie mu to na sucho i nie ryzykuje, że dostanie przysłowiowy łomot. Nie przypadkiem Rosja napada tylko na te kraje i tych przeciwników, którzy są od niej słabsi. Gruzja w 2008, Ukraina w 2014, syryjska opozycja w 2015. Zresztą dotyczy to nie tylko kwestii militarnych. W energetyce też Moskwa toczy wojny gazowe nie z Niemcami, ale z Mołdawią. Ale nawet w takich utarczkach Putin musi uważać, czy w obronie słabszego nie wystąpi ktoś dużo silniejszy. Silniejszy od niego. Dlatego za kadencji Donalda Trumpa ekspansja Rosji została poważnie zahamowana. Putin nigdy nie wiedział, czy Trump nie zareaguje ostro (inaczej niż Barack Obama, który najpierw nakreślił czerwone linie w Syrii, ale gdy rosyjski sojusznik Asad je przekroczył, stchórzył i nie zareagował tak, jak zapowiadał). Z Bidenem jest inaczej. Być może na początku Kreml nie był pewny, z kim ma do czynienia. Zwłaszcza po mocnej antyrosyjskiej retoryce w kampanii kandydata demokratów. Dlatego Putin postanowił jak najszybciej sprawdzić faktyczną postawę nowego prezydenta USA. Tym testem była koncentracja sił rosyjskich nad granicą Ukrainy. Test wypadł dla Kremla bardzo pozytywnie. Amerykańska nowa administracja „pierwsza stchórzyła”, jak to się czasem określa w podwórkowych konfrontacjach. To Joe Biden zadzwonił do Władimira Putina i zaproponował spotkanie. To był pierwszy sygnał dla Kremla, że ma do czynienia z miękkim przeciwnikiem. Oczywiście samo spotkanie obie strony przedstawiły w różny sposób, ale w każdym bądź razie Biały Dom podkreślał, że w pewnych kwestiach stawia sprawę jasno. Choćby cyberbezpieczeństwa i ciągłych ingerencji rosyjskich hakerów w sprawy amerykańskie – najlepszym przykładem były specjalne operacje w kampaniach wyborczych 2016 i 2020.

Szczyt w Genewie miał miejsce w czerwcu. Mamy październik, a Rosjanie nie dość że dalej hulają w amerykańskiej sieci, to na dodatek można mówić o recydywie – gdy chodzi o autorów cyberataków. Weźmy na przykład grupę hakerów o nazwie Nobelium. Była wcześniej oskarżana przez USA o liczne ataki na infrastrukturę rządu amerykańskiego w 2020 r. I oto teraz Microsoft ogłasza, że ta związana z rosyjską Służbą Wywiadu Zagranicznego (SWR) cybergrupa stoi za ostatnimi atakami na zlokalizowane w USA systemy komputerowe. 23 000 cyberatakami! Tylko między 1 lipca a 19 października – jak można się dowiedzieć z bloga Microsoftu. A więc zaledwie dwa tygodnie po spotkaniu Bidena z Putinem w Szwajcarii i deklaracji prezydenta USA, że nie będzie tolerował kolejnych cyberataków ze strony Rosji, podległy Putinowi wywiad rozpoczął zmasowaną kampanię takich ataków. Wniosek? Putin chyba nieszczególnie przejął się słowami Bidena.

To, co powinno niepokoić Amerykanów, to fakt, że celem hakerów nie jest już tylko sparaliżowanie konkretnych informatycznych struktur czy podsycanie wewnętrznych politycznych sporów. Widać wyraźnie, że Rosjanie systematycznie zbierają dane na temat tysięcy portali, stron, sieci amerykańskiej administracji, korporacji, think tanków. Klasyczna działalność szpiegowska, zbieranie danych, które będą analizowane w celu przedstawienia wniosków kierownictwu państwowemu. To zaś na tej podstawie będzie realizowało politykę wobec USA. Widać więc, że Kreml zupełnie nie przejmuje się ostrzeżeniami ze strony Białego Domu. Zresztą nawet szefowa Agencji Cyberbezpieczeństwa i Infrastruktury (CISA) przyznała, że zmiany nie zaobserwowano w intensywności ataków ransomware przez cyberprzestępców chroniących się w Rosji.

Dlaczego Rosja sobie na to pozwala? Bo zakłada, że poważnej reakcji ze strony USA nie będzie. Wpływ na taką ocenę ma generalnie polityka Bidena wobec tego, co dzieje się w Europie. Szczególnie w obszarze energetycznym. W lipcu USA z Niemcami wspólnie powiedziały, że Nord Stream 2 będzie dokończony. Ukraina dostała jakieś mgliste zapewnienia wsparcia, gdyby Kreml zaczął gaz wykorzystywać przeciwko Kijowowi. Dziś widać efekty takiej polityki: kryzys energetyczny w Europie i szantaż Rosji wobec choćby Mołdawii, która w ciągu ostatniego roku wymieniła prezydenta i rząd z promoskiewskich na prozachodnich. A teraz jest ofiarą zemsty Kremla i nie może liczyć na silne wsparcie UE. Pozostaje solidarność krajów regionu, z Ukrainą, Polską i Rumunią na czele. Wniosek z tego generalnie taki, że jeśli kraje Międzymorza chcą faktycznie stawić czoła Rosji, to nie powinny liczyć na choćby Niemcy, na Brukselę, czy nawet na USA. Porozumienie w ramach którego Polska zapewni gaz Mołdawii to być może wskazówka, jak powinny działać – przynajmniej tam, gdzie jest to realne - kraje leżące między Rosją a Niemcami: budować regionalną współpracę, nie oglądając się na Berlin czy Waszyngton.



 

Polecane