Hanna Gronkieiwcz-Waltz zdecyduje o ochronie dla wystawy pro-life? Tęcza na pl. Zbawiciela taką miała
Instalacja mająca być wyrazem walki z homofobią, nienawiścią itd., a wcześniej kilkakrotnie niszczona, mogła liczyć na przychylność stołecznej władzy i doczekała się stałej obserwacji. Pojawia się więc pytanie, dlaczego dotychczas warszawski ratusz nie zareagował na dewastację wystaw ustawianych przez Fundację PRO – Prawo do Życia. Co więcej względem obrońców życia używana jest nie tylko przemoc słowna, ale także cielesna. Tymczasem władze Warszawy temat przemilczają.
O interwencję w tej sprawie do Hanny Gronkiewicz-Waltz zaapelowali prawnicy Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris domagając się zapewnienia stałej ochrony i nadzoru dla wystaw pro-life ustawianych przed Szpitalem Orłowskiego. We wniosku wskazano, że aktywiści środowisk lewicowych pochwalają akty wandalizmu wobec mienia Fundacji PRO – Prawo do Życia jednocześnie nawołując do kolejnych czynów przestępczych.
– Próba zastraszenia działaczy pro-life jest oczywistym pogwałceniem prawa do wolności wypowiedzi i zgromadzeń. W ostatnich dniach do ataków pod szpitalem Orłowskiego niemal dochodzi codziennie. Przybierają one coraz brutalniejszą formę, dlatego apelujemy do prezydent Warszawy oraz Komendanta Stołecznego Policji o podjęcie interwencji i zapewnienie niezbędnej ochrony – wyjaśnia cytowany w komunikacie adwokat Bartosz Lewandowski, koordynator Programu Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
Czy stołeczny ratusz zareaguje? Pierwsza decyzja jaka zapadła po złożeniu wniosku może szokować. Warszawska Straż Miejska, służba podległa prezydent stolicy, odholowała na miejski parking pojazd należący do Fundacji uznając go za wrak stanowiący zagrożenie. Ordo Iuris podkreśla, że strażnicy dokonali tego wbrew prawu.
Mec. Jerzy Kwaśniewski, pełnomocnik Fundacji PRO – Prawo do Życia a jednocześnie wiceprezes Ordo Iuris, zauważa, że Hanna Gronkiewicz-Waltz włącza się w ten sposób w kampanię zainicjowaną przez agresywne środowiska powiązane z Partią Razem.
I.K.