[Felieton „TS”] Karol Gac: Europa na wstecznym
Do napisania tego felietonu zainspirował mnie Andrzej Krajewski, który niedawno na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” opublikował interesujący artykuł dot. przepisu na klęskę, jaki serwuje sobie na własne życzenie Unia Europejska. Otóż UE – jak opisał dziennikarz – pochwaliła się, że po latach badań w końcu udało się europejskim naukowcom stworzyć nowatorskie ogniwa sodowo-jonowe, które mają być przełomem w transformacji energetycznej. Najogólniej mówiąc, chodzi o to, że ogniwa sodowo-jonowe można ładować 10 razy szybciej niż obecnie używane ogniwa litowe, i są przy tym o wiele trwalsze. Brzmi obiecująco, prawda?
Są nowe zarzuty dla Romana Giertycha
Reakcje
Rzecz w tym, że chwilę później media w Stanach Zjednoczonych doniosły, że amerykańska firma Natron Energy uruchomiła pierwszą w kraju fabrykę ogniw sodowo-jonowych. To był pierwszy policzek dla UE. Na to wszystko zareagowali Chińczycy, którzy poinformowali, że u nich to właściwie od połowy maja już działa pierwszy w kraju wielki magazyn energii zbudowany (w 2022 r.) z ogniw sodowo-jonowych. Co więcej, najwięksi producenci ogniw już pracują w Państwie Środka nad stworzeniem ogniw sodowo-jonowych nadających się do napędzania samochodów elektrycznych. To był drugi policzek dla UE. I choć na razie wszystko jest w fazie testów, to łatwo wywnioskować, co to de facto oznacza. Dla Chin, Europy, ale i świata.
[Felieton „TS”] Magdalena Okraska: Niedziela nie jest od pracy
Europa w tyle
To, co może porażać, to fakt, jak bardzo Europa została w tyle w wyścigu mocarstw. Unia Europejska, która brnie w coraz bardziej szalone i ideologiczne projekty, nie zauważyła, lub nie chciała zauważyć, jak bardzo ucieka jej świat. Zafiksowana na „trosce o klimat”, kolejnych regulacjach, mało znaczących przedsięwzięciach, konsekwentnie podcina sobie gałąź, na której siedzi.
Inna rzecz, że elity europejskie żyją dawną potęgą, z której niewiele zostało. Owszem, nie jest rzecz jasna tak, że UE nic nie może. Wciąż ma jeszcze zasoby, by odgrywać znaczącą rolę. Problem w tym, że stoi z tym w sprzeczności obrany kurs. Jak bardzo UE jest słaba, można się było naocznie przekonać podczas pandemii koronawirusa. Nagle okazało się, że państwa członkowskie zdane są wyłącznie na siebie, a unijna biurokracja nie pełni praktycznie żadnej roli. Okazało się też, z całą brutalnością, że UE przerosła... produkcja maseczek. Spanikowane rządy zaczęły tych – wydawać by się mogło, prostych – produktów poszukiwać rozpaczliwie na całym świecie. Tylko dlatego, że wcześniej praktycznie cały przemysł wyemigrował poza kontynent. Zajmujmy się dalej rzeczami niepotrzebnymi. Powodzenia.