Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Jego słowa były proste, jasne, odwołujące się do sedna człowieczeństwa"

Był środek stanu wojennego. Liceum, środowisko młodzieży przepełnionej ambicjami przyszłości i frustracjami codzienności. Wydawało się czymś nadzwyczajnym przyniesienie ulotek, za namalowanie na murze „Precz z komuną” zostawało się bohaterem. Nasz bunt to oporniki wpięte w szarobure swetry. Aż ktoś – do dziś pamiętam, który z kolegów – rzucił hasło, że jedziemy na Żoliborz, do „Stasia Kostki”, bo tam jest jakiś niesamowity ksiądz i Msze za Ojczyznę. Był październik.
/ Bl. ks. Jerzy Popiełuszko  Co nam mówi dziś ks. Jerzy?
/ Bl. ks. Jerzy Popiełuszko / fot. Wikimedia Commons/Autor nieznany/ NSZZ "S" Region Podlaski

Ledwo weszliśmy do kościoła, bo tłok i głowa przy głowie. Kolega po wejściu księży klepnął mnie w rękę i wskazał: „To jest ksiądz Jerzy Popiełuszko”. To był pierwszy raz, kiedy zobaczyłem Księdza. Pierwsze wrażenie to było trochę rozczarowanie. Zobaczyłem człowieka skromnego, raczej drobnego, podobnego do stojących obok innych. Musiał być jednak wielkim kaznodzieją, kimś naprawdę niezwykłym, skoro tyle ludzi chciało go słuchać. 

Tak też było. O drodze do wolności duchowej, wyzbyciu się kłamstwa, życiu prawdą i koniecznym dawaniu jej świadectwa na zewnątrz. Przyznawaniu się do niej, upominaniu się o nią w każdej chwili. To się wbijało, czasem ze wstydem, w nasze uszy. Że jest to jedyny sposób, aby osiągnąć wolność, niezależnie od okoliczności. I o koniecznym wyzwoleniu się od lęku, przed którym obawa prowadzi człowieka zawsze do działania wbrew sumieniu. Lęku, który jest przyczyną wewnętrznego i zewnętrznego zniewolenia. Sparaliżowania człowieka do działania i utraty relacji z Bogiem. 

Czytaj także: [Felieton „TS”] Marek Jan Chodakiewicz: Europejczycy i inni

Waga słów 

To, co mówił Ksiądz Jerzy, docierało do nas, ale chyba nie potrafiliśmy wtedy w pełni docenić wagi jego słów. Czasami były komentarze, że „mógł coś powiedzieć mocniej”, jakoś tak politycznie. Tego nie było. Jego słowa były proste, jasne, odwołujące się do sedna człowieczeństwa i sedna wiary. Wydawało się, że skierowane być powinny nie do nas, a do tych po drugiej stronie, bo przecież my to wszystko wiemy i jednakowo czujemy. Ale dmuchał w te nasze żagle, dawał siłę, aby wystarczyło jej na kolejny miesiąc. 

Byliśmy za młodzi, aby rozumieć wielką politykę, ale już na tyle dojrzali, żeby rozumieć o tych wartościach podstawowych, które nas formowały. Szczęściem rodzina wtedy była silna, czego dziś brakuje. To było dodatkowe wsparcie, bezpieczna przystań. 

Od tego czasu bywaliśmy na Żoliborzu w miarę regularnie, choć nie co miesiąc. Pracowały parafie, księża. Pamiętam, że kursowaliśmy z żywnością z tzw. darów. Ser żółty, masło i oliwa, czasem leki. Trafiało to do najbiedniejszych rodzin, czasem – czego nie wiedzieliśmy – gdzie ktoś siedział w tzw. internacie czy więzieniu. 

Czytaj także: Z archiwum Tomasza Gutrego: Smoleńsk, chcemy prawdy

Maj '83

Aż nadszedł maj ’83. Z jednej strony pierwszy raz świadome uczestnictwo w demonstracji z okazji rocznicy Konstytucji 3 maja. Pierwsze pałowanie, gazowanie, „zapakowanie” do milicyjnej „suki”. Później już dowiedzieliśmy się o ataku milicji na klasztor Sióstr Franciszkanek. A kilkanaście dni później śmierć Grzegorza Przemyka. Z przerażenia oniemiała cała Warszawa. To był dla nas szok. Ksiądz Jerzy odprowadził Grzegorza od kościoła na cmentarz, na Powązki. A na koniec miesiąca wypowiedział świdrujące mnie do dziś słowa, o „ szatanie, który poprzez tych, którzy jemu służą, zadaje nowe cierpienia”. I wiersz, który ksiądz Jerzy zacytował, napisany dzień po śmierci Grzegorza:

„Co powiecie, gdy wszyscy staniemy przed Bogiem:
Po jednej stronie długi rząd polskich matek,
Po drugiej – wy – synów ich kaci?...”.

To były takie dwa wydarzenia, które zbliżyły mnie do kościoła Stanisława Kostki i chyba od tego momentu zacząłem odkrywać postać Księdza i starać się bardziej rozumieć jego naukę. Czy żyć nią? To pytanie zadaję sobie codziennie.
 
 
 


 

POLECANE
Jest zawiadomienie do prokuratury na Tuska z ostatniej chwili
Jest zawiadomienie do prokuratury na Tuska

Klub parlamentarny PiS poinformował w piątek o skierowaniu do stołecznej prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez premiera Donalda Tuska w związku z dodaniem adnotacji do uchwały Sądu Najwyższego stwierdzającej ważność wyboru prezydenta Karola Nawrockiego.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

W piątek Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I stopnia przed silnym deszczem z burzami dla północno-wschodniej części kraju.

Niemcy piszą o upadku Tuska. Zmęczony i rozdrażniony z ostatniej chwili
Niemcy piszą o upadku Tuska. "Zmęczony i rozdrażniony"

Donald Tusk sprawia wrażenie zarówno zmęczonego, jak i rozdrażnionego. Spekuluje się, że może oddać ster Radosławowi Sikorskiemu – pisze w piątek niemiecki Der Spiegel

NFZ wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat

Kwalifikacja do Krajowej Sieci Kardiologicznej. Jak i gdzie złożyć protest? NFZ wyjaśnia.

Ordo Iuris zapewni pomoc prawną uczestnikom antyimigranckich manifestacji gorące
Ordo Iuris zapewni pomoc prawną uczestnikom antyimigranckich manifestacji

W związku z zaplanowanymi na sobotę, 19 lipca, ogólnopolskimi protestami przeciwko masowej imigracji, Instytut Ordo Iuris będzie uważnie monitorował działania służb państwowych wobec uczestników i organizatorów tych wydarzeń. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek prób bezprawnego ograniczania wolności zgromadzeń, brutalnych interwencji lub innych naruszeń praw obywatelskich – Instytut zaoferuje pokrzywdzonym takimi działaniami nieodpłatną pomoc prawną.

Funkcjonariusz o sytuacji na granicy z Białorusią: Zaczynamy się bać z ostatniej chwili
Funkcjonariusz o sytuacji na granicy z Białorusią: Zaczynamy się bać

Anonimowy funkcjonariusz Straży Granicznej w rozmowie z Kanałem Zero opisał narastającą przemoc na polsko‑białoruskiej granicy i strach przed konsekwencjami.

Komisja Europejska uderza w nadzwyczajną kastę. Koniec mitu o neo-KRS tylko u nas
Komisja Europejska uderza w nadzwyczajną kastę. Koniec mitu o "neo-KRS"

Komisja Europejska właśnie zburzyła gmach narracji, który przez lata budowali aktywiści sędziowscy -mit o rzekomo ‘wadliwej KRS’, mający podważać legalność tysięcy wyroków i sędziów powołanych po 2018 r. To nie tylko kompromitacja, ale akt oskarżenia wobec środowisk, które przez lata działały przeciwko własnemu państwu – pod pretekstem ‘obrony praworządności’!

Opolskie: Wypadek na poligonie wojskowym z ostatniej chwili
Opolskie: Wypadek na poligonie wojskowym

Wybuch imitatora trotylu ranił kanadyjskiego żołnierza podczas ćwiczeń na poligonie pod Brzegiem w woj. opolskim.

Pożar hotelu w Wiśle. Strażacy walczą z ogniem z ostatniej chwili
Pożar hotelu w Wiśle. Strażacy walczą z ogniem

W piątek po południu w Wiśle (pow. cieszyński, woj. śląskie) wybuchł pożar w hotelu przy ulicy Wyzwolenia. Strażacy walczą z trudnym do opanowania ogniem – informuje RMF FM.

Akademia Wymiaru Sprawiedliwości na celowniku Adama Bodnara tylko u nas
Akademia Wymiaru Sprawiedliwości na celowniku Adama Bodnara

Akademia Wymiaru Sprawiedliwości jest pierwszą w Polsce i wyjątkową w skali Europy publiczną uczelnią akademicką służb państwowych, kształcącą i wychowującą funkcjonariuszy Służby Więziennej. Obecne Ministerstwo Sprawiedliwości zmierza do likwidacji uczelni.

REKLAMA

Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Jego słowa były proste, jasne, odwołujące się do sedna człowieczeństwa"

Był środek stanu wojennego. Liceum, środowisko młodzieży przepełnionej ambicjami przyszłości i frustracjami codzienności. Wydawało się czymś nadzwyczajnym przyniesienie ulotek, za namalowanie na murze „Precz z komuną” zostawało się bohaterem. Nasz bunt to oporniki wpięte w szarobure swetry. Aż ktoś – do dziś pamiętam, który z kolegów – rzucił hasło, że jedziemy na Żoliborz, do „Stasia Kostki”, bo tam jest jakiś niesamowity ksiądz i Msze za Ojczyznę. Był październik.
/ Bl. ks. Jerzy Popiełuszko  Co nam mówi dziś ks. Jerzy?
/ Bl. ks. Jerzy Popiełuszko / fot. Wikimedia Commons/Autor nieznany/ NSZZ "S" Region Podlaski

Ledwo weszliśmy do kościoła, bo tłok i głowa przy głowie. Kolega po wejściu księży klepnął mnie w rękę i wskazał: „To jest ksiądz Jerzy Popiełuszko”. To był pierwszy raz, kiedy zobaczyłem Księdza. Pierwsze wrażenie to było trochę rozczarowanie. Zobaczyłem człowieka skromnego, raczej drobnego, podobnego do stojących obok innych. Musiał być jednak wielkim kaznodzieją, kimś naprawdę niezwykłym, skoro tyle ludzi chciało go słuchać. 

Tak też było. O drodze do wolności duchowej, wyzbyciu się kłamstwa, życiu prawdą i koniecznym dawaniu jej świadectwa na zewnątrz. Przyznawaniu się do niej, upominaniu się o nią w każdej chwili. To się wbijało, czasem ze wstydem, w nasze uszy. Że jest to jedyny sposób, aby osiągnąć wolność, niezależnie od okoliczności. I o koniecznym wyzwoleniu się od lęku, przed którym obawa prowadzi człowieka zawsze do działania wbrew sumieniu. Lęku, który jest przyczyną wewnętrznego i zewnętrznego zniewolenia. Sparaliżowania człowieka do działania i utraty relacji z Bogiem. 

Czytaj także: [Felieton „TS”] Marek Jan Chodakiewicz: Europejczycy i inni

Waga słów 

To, co mówił Ksiądz Jerzy, docierało do nas, ale chyba nie potrafiliśmy wtedy w pełni docenić wagi jego słów. Czasami były komentarze, że „mógł coś powiedzieć mocniej”, jakoś tak politycznie. Tego nie było. Jego słowa były proste, jasne, odwołujące się do sedna człowieczeństwa i sedna wiary. Wydawało się, że skierowane być powinny nie do nas, a do tych po drugiej stronie, bo przecież my to wszystko wiemy i jednakowo czujemy. Ale dmuchał w te nasze żagle, dawał siłę, aby wystarczyło jej na kolejny miesiąc. 

Byliśmy za młodzi, aby rozumieć wielką politykę, ale już na tyle dojrzali, żeby rozumieć o tych wartościach podstawowych, które nas formowały. Szczęściem rodzina wtedy była silna, czego dziś brakuje. To było dodatkowe wsparcie, bezpieczna przystań. 

Od tego czasu bywaliśmy na Żoliborzu w miarę regularnie, choć nie co miesiąc. Pracowały parafie, księża. Pamiętam, że kursowaliśmy z żywnością z tzw. darów. Ser żółty, masło i oliwa, czasem leki. Trafiało to do najbiedniejszych rodzin, czasem – czego nie wiedzieliśmy – gdzie ktoś siedział w tzw. internacie czy więzieniu. 

Czytaj także: Z archiwum Tomasza Gutrego: Smoleńsk, chcemy prawdy

Maj '83

Aż nadszedł maj ’83. Z jednej strony pierwszy raz świadome uczestnictwo w demonstracji z okazji rocznicy Konstytucji 3 maja. Pierwsze pałowanie, gazowanie, „zapakowanie” do milicyjnej „suki”. Później już dowiedzieliśmy się o ataku milicji na klasztor Sióstr Franciszkanek. A kilkanaście dni później śmierć Grzegorza Przemyka. Z przerażenia oniemiała cała Warszawa. To był dla nas szok. Ksiądz Jerzy odprowadził Grzegorza od kościoła na cmentarz, na Powązki. A na koniec miesiąca wypowiedział świdrujące mnie do dziś słowa, o „ szatanie, który poprzez tych, którzy jemu służą, zadaje nowe cierpienia”. I wiersz, który ksiądz Jerzy zacytował, napisany dzień po śmierci Grzegorza:

„Co powiecie, gdy wszyscy staniemy przed Bogiem:
Po jednej stronie długi rząd polskich matek,
Po drugiej – wy – synów ich kaci?...”.

To były takie dwa wydarzenia, które zbliżyły mnie do kościoła Stanisława Kostki i chyba od tego momentu zacząłem odkrywać postać Księdza i starać się bardziej rozumieć jego naukę. Czy żyć nią? To pytanie zadaję sobie codziennie.
 
 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe