Zbigniew Kuźmiuk: Astronomiczne koszty obsługi długu publicznego

Aby obsłużyć potrzeby pożyczkowe netto budżetu państwa, tylko w tym roku trzeba pożyczyć przynajmniej 220 mld zł, a w roku następnym blisko 370 mld zł, a więc łącznie prawie 600 mld zł.
Donald Tusk Zbigniew Kuźmiuk: Astronomiczne koszty obsługi długu publicznego
Donald Tusk / PAP/Paweł Supernak

Jeszcze nie przebrzmiały echa złożenia w Sejmie przez rząd Tuska projektu budżetu na 2025 rok z astronomicznym wręcz deficytem blisko 290 mld zł, a ta ekipa odważyła się skierować do Sejmu nowelizację budżetu na 2024 rok, gdzie zaproponowano podwyższenie deficytu na ten rok do 240 mld zł. Przypomnijmy, że jeszcze w lipcu minister finansów Andrzej Domański,w mediach po wielokroć zapewniał, że w tegorocznym budżecie wszystko idzie zgodnie z planem, gospodarka rośnie, bezrobocie spada, więc wpływy budżetowe są bardzo mocne. Nie bardzo wiadomo, co takiego stało się w sierpniu, wrześniu i październiku tego roku, że pod koniec tego ostatniego miesiąca ten sam minister musiał się przyznać, że do zaplanowanych dochodów budżetowych zabraknie mu aż 56 mld zł, czyli ponad 8 proc. planowanych dochodów budżetowych. Z taką propozycją nowelizacji ustawy budżetowej, aby wspomniane brakujące 56 mld zł dochodów budżetowych zamienić na zwiększenie deficytu budżetowego o tę samą kwotę do 240 mld zł, niespodziewanie przyszedł do Sejmu minister finansów Andrzej Domański.

To było informacją wręcz szokującą

Przypomnijmy, że w nowelizacji przewidziano zmniejszenie dochodów z podatku VAT o ok. 23 mld zł (z planowanych 316,5 mld zł do 293,5 mld zł), co po podniesieniu stawki VAT na żywność z 0 proc. na 5 proc. (dodatkowe dochody z tego tytułu to ok. 12 mld zł), przeniesieniu ok. 12 mld zł z grudnia 2023 na styczeń 2024 mechanizmem przyśpieszonych zwrotów, wzroście gospodarczym wynoszącym 3 proc. PKB i już obecnie 5-proc. inflacji było informacją wręcz szokującą. Ponadto gdyby doprowadzić do porównywalności wpływów z VAT w 2023 roku (wzrost PKB zaledwie 0,1 proc.), które wyniosły 244 mld zł i powinny być powiększone o 16 mld zł jako skutki tarcz energetycznej i żywnościowej oraz o wspomniane 12 mld zł przeniesione mechanizmem przyśpieszonych zwrotów VAT z grudnia 2023 na styczeń 2024, to wtedy te wpływy wyniosłyby 272 mld zł, a w 2024 roku po nowelizacji i odjęciu wspomnianych 12 mld zł niecałe 282 mld zł, a więc wzrost VAT w tym roku wyniesie niecałe 10 mld zł, czyli mniej niż 4 proc. Przypomnijmy także, że minister Domański zaplanował w grudniu 2023 wzrost VAT w tym roku o 62,5 mld zł w stosunku do 2023 roku  i dopiero to porównanie pokazuje skalę klęski ministra finansów, jeżeli chodzi o wpływy z  VAT w tym roku. Ponadto w nowelizacji przewidziano także spadek dochodów z CIT aż o 11,5 mld zł (z przewidywanych 70 mld zł do 58,5 mld zł), przy 3-proc. wzroście PKB i inflacji sięgającej obecnie już 5 proc.

Astronomiczne koszty obsługi długu

Co więcej, rządząca koalicja przeforsowała tę zmianę zaledwie w 3 dni i już w poprzedni piątek, ostatecznie przegłosowała nowelizację budżetu na 2024 rok, bez mrugnięcia okiem, godząc się na astronomiczny deficyt rzędu 240 mld zł. Ten deficyt razem z deficytem przewidywanym na rok 2025 w wysokości aż 290 mld zł, a więc łącznie w ciągu zaledwie 2 lat, chodzi o przewidywane deficyty sięgające aż 530 mld zł, powiększające dług publiczny, liczony metodą unijną z 49,6 proc. PKB w 2023 roku do 59,8 proc. PKB w 2025 roku i aż 61,3 proc. PKB w roku 2027. W tej sytuacji, aby obsłużyć potrzeby pożyczkowe netto budżetu państwa, tylko w tym roku trzeba pożyczyć przynajmniej 220 mld zł, a w roku następnym blisko 370 mld zł, a więc łącznie prawie 600 mld zł. Takie pieniądze polskie państwo oczywiście jest w stanie pożyczyć, ale będzie wiązało się to z gwałtownym wzrostem kosztów obsługi długu Skarbu Państwa, które jeszcze w 2023 roku wynosiły około 60 mld zł, w 2024 blisko 67 mld zł, w roku 2025 sięgną 76 mld zł, w roku 2026 wyniosą około 92 mld zł, w kolejnych latach przekroczą 100 mld zł rocznie. Koszty te to tej pory były wyraźnie niższe od 2 proc. PKB, w latach 2023-2025 odpowiednio 1,8 proc., 1,85 proc., 1,9 proc., natomiast od roku 2026 będzie to już zdecydowanie powyżej 2 proc. PKB, w roku 2027, aż 2,32 proc. PKB.

„Pieniędzy nie ma i nie będzie”

Niestety przekroczenie przez koszty obsługi długu 2 proc. PKB powoduje, że znajdziemy się pod „specjalną obserwacją” rynków finansowych, a to oznacza gwałtowne podwyższenie kosztów pożyczania. Już obecnie oprocentowanie 10-letnich polskich obligacji wzrosło do 5,75 proc., a do niedawna oscylowało w granicach 5 proc. i to są niestety koszty rządzenia Polską przez ekipę, której znakiem rozpoznawczym jest ciągle stwierdzenie byłego ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego: „pieniędzy nie ma i nie będzie”.


 

POLECANE
Dziennikarz opublikował listę urzędników wrocławskiego ratusza z dyplomem z Collegium Humanum z ostatniej chwili
Dziennikarz opublikował listę urzędników wrocławskiego ratusza z dyplomem z Collegium Humanum

"Lista urzędników wrocławskiego ratusza, która ma dyplom MBA Collegium Humanum, a którym studia opłacił magistrat" – pisze na platformie X dziennikarz śledczy Marcin Torz i publikuje dokument.

Opozycja przejęłaby władzę – są wyniki przełomowego sondażu z ostatniej chwili
Opozycja przejęłaby władzę – są wyniki przełomowego sondażu

Jak wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego na zlecenie „Super Expressu”, gdyby wybory odbyły się w tym tygodniu, w Parlamencie doszłoby do rewolucyjnej roszady - władzę przejęłaby obecna opozycja.

Jan Tomaszewski trafił do szpitala. Zapomniałem, ile mam lat z ostatniej chwili
Jan Tomaszewski trafił do szpitala. "Zapomniałem, ile mam lat"

Jan Tomaszewski wyjawił w rozmowie z dziennikiem "Fakt", że trafił do szpitala. – Nie spojrzałem na PESEL. Zapomniałem, ile mam lat... – przyznał.

Booking.com na dywaniku KE. Za nieuczciwe praktyki dostanie karę z ostatniej chwili
Booking.com na dywaniku KE. Za nieuczciwe praktyki dostanie karę

Koniec z nieuczciwą konkurencją: platforma Booking.com od czwartku musi w pełni przestrzegać unijnych przepisów o rynkach cyfrowych – poinformowała w czwartek KE. Oznacza to m.in., że serwis nie może już zobowiązywać hoteli i innych usługodawców do oferowania niższych cen tylko na platformie.

Konfederacja na podium. Jest najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Konfederacja na podium. Jest najnowszy sondaż

Koalicja Obywatelska wyprzedza PiS, a Konfederacja zajmuje trzecie miejsce – wynika z badania przeprowadzonego przez pracownię Research Partner.

Polskie emerytury w europejskim ogonie. Kto nas przegonił? pilne
Polskie emerytury w europejskim ogonie. Kto nas przegonił?

Średnia emerytura w Europie według danych Eurostatu wynosiła 1294 euro miesięcznie. Lecz, jak wiadomo, emerytury w poszczególnych krajach Europy znacznie się różnią i odbiegają w dwie strony od średniej statystycznej. Gdzie na tej liście znajduje się przeciętny polski emeryt?

Sikorski straszył mnie więzieniem. Ale opłacało się. Waszczykowski o bazie antyrakietowej w Redzikowie z ostatniej chwili
"Sikorski straszył mnie więzieniem. Ale opłacało się". Waszczykowski o bazie antyrakietowej w Redzikowie

"Negocjacje nt bazy antyrakietowej trwały od 2007. Dziś jest szczęśliwy koniec. Po drodze Donald Tusk nazywał mnie agentem amerykańskim, Radosław Sikorski straszył więzieniem" – pisze na platformie X były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.

Straż Graniczna sprawdziła zatrudnienie cudzoziemców gorące
Straż Graniczna sprawdziła zatrudnienie cudzoziemców

Funkcjonariusze gdańskiej i elbląskiej Straży Granicznej skontrolowali legalność zatrudnienia w miejscowej firmie, gdzie zatrudnionych było 186 cudzoziemców. Okazało się, że 76 pracowało nielegalnie.

Akcja CBA na wrocławskim lotnisku. Kolejne zatrzymanie z ostatniej chwili
Akcja CBA na wrocławskim lotnisku. Kolejne zatrzymanie

Dzisiaj po południu do sprawy nieprawidłowości w Collegium Humanum na polecenie prokuratora agenci CBA na terenie wrocławskiego lotniska zatrzymali kolejną osobę – przekazał rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.

Wyłudzenie „na niedźwiedzia”. Ubezpieczyciele przecierali oczy ze zdumienia Wiadomości
Wyłudzenie „na niedźwiedzia”. Ubezpieczyciele przecierali oczy ze zdumienia

Cztery osoby zostały aresztowane pod zarzutem wyłudzenia wypłaty odszkodowania od ubezpieczyciela po rzekomym zniszczeniu 3 samochodów przez rozjuszonego niedźwiedzia.

REKLAMA

Zbigniew Kuźmiuk: Astronomiczne koszty obsługi długu publicznego

Aby obsłużyć potrzeby pożyczkowe netto budżetu państwa, tylko w tym roku trzeba pożyczyć przynajmniej 220 mld zł, a w roku następnym blisko 370 mld zł, a więc łącznie prawie 600 mld zł.
Donald Tusk Zbigniew Kuźmiuk: Astronomiczne koszty obsługi długu publicznego
Donald Tusk / PAP/Paweł Supernak

Jeszcze nie przebrzmiały echa złożenia w Sejmie przez rząd Tuska projektu budżetu na 2025 rok z astronomicznym wręcz deficytem blisko 290 mld zł, a ta ekipa odważyła się skierować do Sejmu nowelizację budżetu na 2024 rok, gdzie zaproponowano podwyższenie deficytu na ten rok do 240 mld zł. Przypomnijmy, że jeszcze w lipcu minister finansów Andrzej Domański,w mediach po wielokroć zapewniał, że w tegorocznym budżecie wszystko idzie zgodnie z planem, gospodarka rośnie, bezrobocie spada, więc wpływy budżetowe są bardzo mocne. Nie bardzo wiadomo, co takiego stało się w sierpniu, wrześniu i październiku tego roku, że pod koniec tego ostatniego miesiąca ten sam minister musiał się przyznać, że do zaplanowanych dochodów budżetowych zabraknie mu aż 56 mld zł, czyli ponad 8 proc. planowanych dochodów budżetowych. Z taką propozycją nowelizacji ustawy budżetowej, aby wspomniane brakujące 56 mld zł dochodów budżetowych zamienić na zwiększenie deficytu budżetowego o tę samą kwotę do 240 mld zł, niespodziewanie przyszedł do Sejmu minister finansów Andrzej Domański.

To było informacją wręcz szokującą

Przypomnijmy, że w nowelizacji przewidziano zmniejszenie dochodów z podatku VAT o ok. 23 mld zł (z planowanych 316,5 mld zł do 293,5 mld zł), co po podniesieniu stawki VAT na żywność z 0 proc. na 5 proc. (dodatkowe dochody z tego tytułu to ok. 12 mld zł), przeniesieniu ok. 12 mld zł z grudnia 2023 na styczeń 2024 mechanizmem przyśpieszonych zwrotów, wzroście gospodarczym wynoszącym 3 proc. PKB i już obecnie 5-proc. inflacji było informacją wręcz szokującą. Ponadto gdyby doprowadzić do porównywalności wpływów z VAT w 2023 roku (wzrost PKB zaledwie 0,1 proc.), które wyniosły 244 mld zł i powinny być powiększone o 16 mld zł jako skutki tarcz energetycznej i żywnościowej oraz o wspomniane 12 mld zł przeniesione mechanizmem przyśpieszonych zwrotów VAT z grudnia 2023 na styczeń 2024, to wtedy te wpływy wyniosłyby 272 mld zł, a w 2024 roku po nowelizacji i odjęciu wspomnianych 12 mld zł niecałe 282 mld zł, a więc wzrost VAT w tym roku wyniesie niecałe 10 mld zł, czyli mniej niż 4 proc. Przypomnijmy także, że minister Domański zaplanował w grudniu 2023 wzrost VAT w tym roku o 62,5 mld zł w stosunku do 2023 roku  i dopiero to porównanie pokazuje skalę klęski ministra finansów, jeżeli chodzi o wpływy z  VAT w tym roku. Ponadto w nowelizacji przewidziano także spadek dochodów z CIT aż o 11,5 mld zł (z przewidywanych 70 mld zł do 58,5 mld zł), przy 3-proc. wzroście PKB i inflacji sięgającej obecnie już 5 proc.

Astronomiczne koszty obsługi długu

Co więcej, rządząca koalicja przeforsowała tę zmianę zaledwie w 3 dni i już w poprzedni piątek, ostatecznie przegłosowała nowelizację budżetu na 2024 rok, bez mrugnięcia okiem, godząc się na astronomiczny deficyt rzędu 240 mld zł. Ten deficyt razem z deficytem przewidywanym na rok 2025 w wysokości aż 290 mld zł, a więc łącznie w ciągu zaledwie 2 lat, chodzi o przewidywane deficyty sięgające aż 530 mld zł, powiększające dług publiczny, liczony metodą unijną z 49,6 proc. PKB w 2023 roku do 59,8 proc. PKB w 2025 roku i aż 61,3 proc. PKB w roku 2027. W tej sytuacji, aby obsłużyć potrzeby pożyczkowe netto budżetu państwa, tylko w tym roku trzeba pożyczyć przynajmniej 220 mld zł, a w roku następnym blisko 370 mld zł, a więc łącznie prawie 600 mld zł. Takie pieniądze polskie państwo oczywiście jest w stanie pożyczyć, ale będzie wiązało się to z gwałtownym wzrostem kosztów obsługi długu Skarbu Państwa, które jeszcze w 2023 roku wynosiły około 60 mld zł, w 2024 blisko 67 mld zł, w roku 2025 sięgną 76 mld zł, w roku 2026 wyniosą około 92 mld zł, w kolejnych latach przekroczą 100 mld zł rocznie. Koszty te to tej pory były wyraźnie niższe od 2 proc. PKB, w latach 2023-2025 odpowiednio 1,8 proc., 1,85 proc., 1,9 proc., natomiast od roku 2026 będzie to już zdecydowanie powyżej 2 proc. PKB, w roku 2027, aż 2,32 proc. PKB.

„Pieniędzy nie ma i nie będzie”

Niestety przekroczenie przez koszty obsługi długu 2 proc. PKB powoduje, że znajdziemy się pod „specjalną obserwacją” rynków finansowych, a to oznacza gwałtowne podwyższenie kosztów pożyczania. Już obecnie oprocentowanie 10-letnich polskich obligacji wzrosło do 5,75 proc., a do niedawna oscylowało w granicach 5 proc. i to są niestety koszty rządzenia Polską przez ekipę, której znakiem rozpoznawczym jest ciągle stwierdzenie byłego ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego: „pieniędzy nie ma i nie będzie”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe