Tomasz Bagiński: Historia jest niewdzięczna dla kina, jest bezduszna i bezwzględna dla jej uczestników 

– Najlepsze filmy historyczne to opowieści o ludziach, którzy na swojej drodze muszą podjąć duży wysiłek. Wydarzenia historyczne są dla nich tłem. Sama historia jest niewdzięczna dla kina, jest bezduszna i bezwzględna dla jej uczestników – zdradza Tomasz Bagiński, rysownik, animator i reżyser, w rozmowie z Mateuszem Kosińskim.
 Tomasz Bagiński: Historia jest niewdzięczna dla kina, jest bezduszna i bezwzględna dla jej uczestników 
/ fot. Marcin Żegliński, Tygodnik Solidarność
– Gdzie leży granica między popkulturą a kulturą wyższą, sztuką pisaną przez duże „S”?
– Jeśli chodzi o tę granicę, to nie jestem w stanie tego wyznaczyć. To wymaga chyba większej wiedzy. Pytanie, czy ten podział jest naturalny? Podejrzewam, że ludzie z tym mają kłopot od momentu, gdy istnieje sztuka. Zapewne pojawiały się pytania: Co to jest sztuka, jaka jest jej gradacja? Co jest sztuką wyższą, a co popularną? Czy sztuka wyższa nie ma prawa być popularna? Nie wiem, czy w ogóle istnieje odpowiedź na te pytania. 

– A może masowość? Popkultura ma trafiać pod strzechy, a sztuka w przeszłości trafiała do elity. 
– Oczywiście, wynikało to z podziałów klasowych. Ale gdzie wyznaczymy granice? Czy sztuka masowa to ta, która trafia do 10 tysięcy osób, miliona, dziesięciu milionów? Gdzie leży ta granica?

– Czyli nie możemy postawić granicy między „Katedrą” a „Legendami Polskimi”?
– To oczywiście dwa inne projekty. Zawsze mi zależało na tym, żeby moja grupa docelowa była jak najszersza, żeby to, co robię, było uniwersalne i możliwe do odczytania przez ludzi na różnym poziomie edukacji kulturalnej. By moja twórczość mogła docierać do różnych grup. Może dlatego nie potrafię na to pierwsze pytanie odpowiedzieć. 

– Nawiązałem do „Legend Polskich”, bo one mają w sobie taką – kolokwialnie mówiąc – „amerykańskość”. Spotkałem się z teorią, że o poważnych tematach umiemy mówić albo na baczność, albo wcale, i nie mamy tego luzu, który charakteryzuje sztukę amerykańską. Na przykład Tarantino nakręcił „Bękarty wojny”, mało poważny film o poważnej sprawie, jaką był Holokaust...
– Nie mam takiego wrażenia. Uważam, że jest głód tego typu treści, o czym może świadczyć sukces „Legend Polskich”. To, że takich treści nie ma, to efekt wielu czynników. Stwierdzanie, że Polacy są ponurakami, nie ma nic do rzeczy. Mamy po prostu troszkę inaczej skonstruowany rynek artystyczny, filmowy. Zajmują się nim od wielu pokoleń ludzie o innym tle kulturowym niż widz filmów popularnych. To powoli zanika, pojawiają się nowe nazwiska, nowe treści. Czynnikiem poluzowującym kino jest internet. Ludzie o najróżniejszych poglądach mają możliwość wyrażenia ich. Do tego dochodzi również wysokość budżetu. Drożej się robi kino gatunkowe niż dramaty obyczajowe. Siłą rzeczy takie produkcje są trudniejsze. Nie widzę u widzów szczególnego przechyłu w stronę kina poważnego. Ludzie tak samo chcą się bawić jak gdzieś indziej na świecie. 

– A twórcy? Bo mam wrażenie, że „Legendy Polskie” jednak są czymś zupełnie nowym. Na dzisiaj nie stworzyliśmy chociażby polskiego superbohatera. 
– Jeszcze nie. Ale tak jak mówiłem, to wynika z ograniczeń związanych z polskim kinem. Budżety są ciasne, kino gatunkowe jest drogie. Gdy poznaje się ten świat, to okazuje się, że łatwiej zrobić dramat obyczajowy o poważnych problemach, niż męczyć się 10 lat z finansowaniem czegoś bardziej rozrywkowego. Nie sądzę, żeby twórcy nie chcieli tego robić, czasem są przymuszani przez warunki. Faktycznie jest przymus środowiskowy każący uznawać kino gatunkowe za to pośledniejszej wartości. Należy się cofnąć do poprzedniej epoki i zauważyć, że spora część twórców filmowych wywodzi się z tamtego klimatu. To trochę inne myślenie o tworzeniu, o filmie. Często w branży pracują również ich dzieci, siostrzeńcy i siostrzenice (śmiech). Rynek filmowy jest tym obciążony. Ja jestem jednak trochę człowiekiem spoza tego establishmentu filmowego. Wszedłem do kina kuchennymi drzwiami przez kino animowane. Może dlatego mam inne spojrzenie.

– Podkreślił pan, że „jeszcze” nie mamy polskiego superbohatera. Czy jest szansa, że będzie nim Wiedźmin Geralt? A może będzie to nawet słowiański bohater na rynku amerykańskim? Cykl książkowy jest przecież bardzo przesiąknięty klimatem Słowiańszczyzny… 
– Wiedźmin już jest superbohaterem słowiańskim. Książki są dostępne na całym świecie, tak samo gra, która udowodniła swoją skuteczność, jeśli chodzi o kulturę popularną. To już jest załatwione. Serial, który powstaje w Netflixie, tylko tę pozycję umocni. A kolejni superbohaterowie pojawią się… 

– Twardowsky?
– Tak, Twardowsky. Ale jestem też wielkim fanem innego superbohatera w wersji wymyślonej przez pisarza Jakuba Ćwieka – Czarnego Zawiszy, który jest nietypowym polskim bohaterem, ale moim zdaniem ciekawym. Jest kilka tematów, do których można się odnieść i mogą stanowić bazę dla historii superbohaterskich. Ale jak mówiłem – to zajmie trochę czasu, pokolenia się zmieniają, przychodzą nowe, które są bardziej otwarte na tego typu rozrywkę. Prędzej czy później do tego dojdzie...



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Seryjny samobójca grasuje w Rosji tylko u nas
Seryjny samobójca grasuje w Rosji

W każdy kraju – znamy to choćby z Polski – zdarzają się zagadkowe samobójstwa. Czy też tragiczne zgony w niewyjaśnionych okolicznościach. Dotyka to nieszczęście urzędników, oficerów, polityków, menedżerów. Ale w Rosji po wybuchu pełnoskalowej wojny z Ukrainą seryjny samobójca zbiera żniwo bogate jak nigdy.

Powstańcy chcą, aby koncert (Nie)zakazane piosenki poprowadził Tomasz Wolny. Jest odpowiedź TVP z ostatniej chwili
Powstańcy chcą, aby koncert "(Nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny. Jest odpowiedź TVP

Powstańcy Warszawscy apelują do władz Telewizji Polskiej w likwidacji, aby tegoroczny koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny. TVP odpowiedziało w lakoniczny sposób.

NFZ wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat

Fałszywe SMS-y i e-maile o zwrocie składek wyłudzają dane – ostrzega NFZ. Sprawdź, jak nie dać się oszukać.

Autobus na torach między szlabanami. Wszystko na oczach policji [WIDEO] z ostatniej chwili
Autobus na torach między szlabanami. Wszystko na oczach policji [WIDEO]

Blisko tragedii było na przejeździe kolejowym w Inowrocławiu. Kierowca miejskiego autobusu wjechał na tory między zamykające się szlabany, ignorując czerwone światło. Świadkami groźnej sytuacji był policyjny patrol.

Poradnik prawny dla obrońców granic z ostatniej chwili
Poradnik prawny dla obrońców granic

Sytuacja na granicy polsko-niemieckiej staje się coraz bardziej napięta z powodu zwiększającej się liczby przybywających do Polski z tego kierunku imigrantów. Nowy poradnik Ordo Iuris podpowiada, jak działać bezpiecznie w czasie przywróconych kontroli.

Niemiecki polityk mówi wprost, kto ma rządzić w Warszawie Wiadomości
Niemiecki polityk mówi wprost, kto ma rządzić w Warszawie

Manfred Weber zaatakował m.in. PiS na forum Parlamentu Europejskiego. Lider Europejskiej Partii Ludowej jasno określił z kim zamierza walczyć w Polsce. Zastrzegł też, że EPL wie jak walczyć "ze skrajną prawicą" i nikt nie ma prawa jej pouczać".  

Oszust udawał głos sekretarza stanu USA. Kontaktował się z szefami MSZ innych państw Wiadomości
Oszust udawał głos sekretarza stanu USA. Kontaktował się z szefami MSZ innych państw

Ktoś podszywał się pod sekretarza stanu USA Marka Rubio, i zmieniając głos oraz styl pisania przy użyciu sztucznej inteligencji, kontaktował się z wysokiej rangi urzędnikami, w tym co najmniej trzema ministrami spraw zagranicznych - podał we wtorek dziennik „Washington Post”.

Polska 2050 ostro reaguje na odejście Bodnar: Dostała jasny sygnał z ostatniej chwili
Polska 2050 ostro reaguje na odejście Bodnar: "Dostała jasny sygnał"

Polska 2050 ostro zareagowała na odejście poseł Izabeli Bodnar. "Izabela dostała jasny sygnał: wyczyszczenie wątpliwości wokół jej rodzinnej działalności biznesowej albo koniec kariery w Polsce 2050. Wybrała koniec kariery" – czytamy w oświadczeniu partii.

Zabójstwo w Nowem. Wypłynęły dwa nagrania z ostatniej chwili
Zabójstwo w Nowem. Wypłynęły dwa nagrania

Z soboty na niedzielę w Nowem zamordowany został 41-latek. Mężczyzna został pchnięty nożem. Kanał Zero dotarł we wtorek do dwóch nagrań ukazujących te dramatyczne wydarzenia.

Niemców mają dosyć nawet na Majorce Wiadomości
Niemców mają dosyć nawet na Majorce

Rośnie niezadowolenie Hiszpanów z masowej turystyki. Jak donosi portal welt.de szczególnie jest to widoczne na Majorce. Mieszkańcy są źli na Niemców, którzy czują się tam jak u siebie.  

REKLAMA

Tomasz Bagiński: Historia jest niewdzięczna dla kina, jest bezduszna i bezwzględna dla jej uczestników 

– Najlepsze filmy historyczne to opowieści o ludziach, którzy na swojej drodze muszą podjąć duży wysiłek. Wydarzenia historyczne są dla nich tłem. Sama historia jest niewdzięczna dla kina, jest bezduszna i bezwzględna dla jej uczestników – zdradza Tomasz Bagiński, rysownik, animator i reżyser, w rozmowie z Mateuszem Kosińskim.
 Tomasz Bagiński: Historia jest niewdzięczna dla kina, jest bezduszna i bezwzględna dla jej uczestników 
/ fot. Marcin Żegliński, Tygodnik Solidarność
– Gdzie leży granica między popkulturą a kulturą wyższą, sztuką pisaną przez duże „S”?
– Jeśli chodzi o tę granicę, to nie jestem w stanie tego wyznaczyć. To wymaga chyba większej wiedzy. Pytanie, czy ten podział jest naturalny? Podejrzewam, że ludzie z tym mają kłopot od momentu, gdy istnieje sztuka. Zapewne pojawiały się pytania: Co to jest sztuka, jaka jest jej gradacja? Co jest sztuką wyższą, a co popularną? Czy sztuka wyższa nie ma prawa być popularna? Nie wiem, czy w ogóle istnieje odpowiedź na te pytania. 

– A może masowość? Popkultura ma trafiać pod strzechy, a sztuka w przeszłości trafiała do elity. 
– Oczywiście, wynikało to z podziałów klasowych. Ale gdzie wyznaczymy granice? Czy sztuka masowa to ta, która trafia do 10 tysięcy osób, miliona, dziesięciu milionów? Gdzie leży ta granica?

– Czyli nie możemy postawić granicy między „Katedrą” a „Legendami Polskimi”?
– To oczywiście dwa inne projekty. Zawsze mi zależało na tym, żeby moja grupa docelowa była jak najszersza, żeby to, co robię, było uniwersalne i możliwe do odczytania przez ludzi na różnym poziomie edukacji kulturalnej. By moja twórczość mogła docierać do różnych grup. Może dlatego nie potrafię na to pierwsze pytanie odpowiedzieć. 

– Nawiązałem do „Legend Polskich”, bo one mają w sobie taką – kolokwialnie mówiąc – „amerykańskość”. Spotkałem się z teorią, że o poważnych tematach umiemy mówić albo na baczność, albo wcale, i nie mamy tego luzu, który charakteryzuje sztukę amerykańską. Na przykład Tarantino nakręcił „Bękarty wojny”, mało poważny film o poważnej sprawie, jaką był Holokaust...
– Nie mam takiego wrażenia. Uważam, że jest głód tego typu treści, o czym może świadczyć sukces „Legend Polskich”. To, że takich treści nie ma, to efekt wielu czynników. Stwierdzanie, że Polacy są ponurakami, nie ma nic do rzeczy. Mamy po prostu troszkę inaczej skonstruowany rynek artystyczny, filmowy. Zajmują się nim od wielu pokoleń ludzie o innym tle kulturowym niż widz filmów popularnych. To powoli zanika, pojawiają się nowe nazwiska, nowe treści. Czynnikiem poluzowującym kino jest internet. Ludzie o najróżniejszych poglądach mają możliwość wyrażenia ich. Do tego dochodzi również wysokość budżetu. Drożej się robi kino gatunkowe niż dramaty obyczajowe. Siłą rzeczy takie produkcje są trudniejsze. Nie widzę u widzów szczególnego przechyłu w stronę kina poważnego. Ludzie tak samo chcą się bawić jak gdzieś indziej na świecie. 

– A twórcy? Bo mam wrażenie, że „Legendy Polskie” jednak są czymś zupełnie nowym. Na dzisiaj nie stworzyliśmy chociażby polskiego superbohatera. 
– Jeszcze nie. Ale tak jak mówiłem, to wynika z ograniczeń związanych z polskim kinem. Budżety są ciasne, kino gatunkowe jest drogie. Gdy poznaje się ten świat, to okazuje się, że łatwiej zrobić dramat obyczajowy o poważnych problemach, niż męczyć się 10 lat z finansowaniem czegoś bardziej rozrywkowego. Nie sądzę, żeby twórcy nie chcieli tego robić, czasem są przymuszani przez warunki. Faktycznie jest przymus środowiskowy każący uznawać kino gatunkowe za to pośledniejszej wartości. Należy się cofnąć do poprzedniej epoki i zauważyć, że spora część twórców filmowych wywodzi się z tamtego klimatu. To trochę inne myślenie o tworzeniu, o filmie. Często w branży pracują również ich dzieci, siostrzeńcy i siostrzenice (śmiech). Rynek filmowy jest tym obciążony. Ja jestem jednak trochę człowiekiem spoza tego establishmentu filmowego. Wszedłem do kina kuchennymi drzwiami przez kino animowane. Może dlatego mam inne spojrzenie.

– Podkreślił pan, że „jeszcze” nie mamy polskiego superbohatera. Czy jest szansa, że będzie nim Wiedźmin Geralt? A może będzie to nawet słowiański bohater na rynku amerykańskim? Cykl książkowy jest przecież bardzo przesiąknięty klimatem Słowiańszczyzny… 
– Wiedźmin już jest superbohaterem słowiańskim. Książki są dostępne na całym świecie, tak samo gra, która udowodniła swoją skuteczność, jeśli chodzi o kulturę popularną. To już jest załatwione. Serial, który powstaje w Netflixie, tylko tę pozycję umocni. A kolejni superbohaterowie pojawią się… 

– Twardowsky?
– Tak, Twardowsky. Ale jestem też wielkim fanem innego superbohatera w wersji wymyślonej przez pisarza Jakuba Ćwieka – Czarnego Zawiszy, który jest nietypowym polskim bohaterem, ale moim zdaniem ciekawym. Jest kilka tematów, do których można się odnieść i mogą stanowić bazę dla historii superbohaterskich. Ale jak mówiłem – to zajmie trochę czasu, pokolenia się zmieniają, przychodzą nowe, które są bardziej otwarte na tego typu rozrywkę. Prędzej czy później do tego dojdzie...



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe