Na prywatnej posesji odkryto groby prawdopodobnie wielu zamordowanych polskich żołnierzy

W piątek w gm. Dębowa Kłoda badacze dokonali odkrycia szkieletów nagich ciał, które mogą należeć do poszukiwanych od ponad sześciu lat zamordowanych w pierwszych dniach II wojny światowej przez Armię Czerwoną i bojówki komunistyczne polskich żołnierzy z Korpusu Ochrony Pogranicza. O tym, jak wyglądały badania i jak doszło do odnalezienia grobów, opowiada Jacek Adamiec, archeolog, biegły sądowy, który uczestniczy w badaniach na Lubelszczyźnie.
Jeden z kilkunastu szkieletów odnalezionych w gm. Dębowa Kłoda Na prywatnej posesji odkryto groby prawdopodobnie wielu zamordowanych polskich żołnierzy
Jeden z kilkunastu szkieletów odnalezionych w gm. Dębowa Kłoda / fot. Jacek Adamiec

Monika Rutke: – Jak doszło do odkrycia tych szczątków?

Jacek Adamiec: – Poszukiwania mogił żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza prowadzimy od sześciu lat. Poza mną w badania od początku zaangażowany jest pułkownik Józef Ledzianowski, Cyprian Słomka oraz Mieczysław Wiązowski. Osoby te, tak jak ja, postawiły sobie za jeden z celów w swoim życiu odnalezienie pochówków KOP-istów. W poszukiwaniach wspomaga nas kilka osób, które lokalnie nam pomagają, pozyskując dla nas informacje.

– Jak trafiliście do gminy Dębowa Kłoda?

– Na podstawie opracowań wiedzieliśmy, że w tych rejonach byli zabijani w 1939 roku żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza. Dwa miesiące temu prowadziliśmy badania w miejscowości Uhnin, gdzie przyjechali przedstawiciele komendanta Straży Granicznej. Być może dzięki ich obecności udało nam się nieco nagłośnić to, że takie działania prowadzimy.

Pierwszy szkielet wykopał trzydzieści lat temu

– Czy to dzięki temu zgłosił się do was gospodarz, który poinformował was o swoim odkryciu sprzed 30 lat?

Tak, zgłosił się do nas człowiek, który powiedział, że być może szczątki, których poszukujemy, są u niego na podwórku, że to są właśnie ci KOP-iści. On pierwszy szkielet wykopał trzydzieści lat temu. Oczywiście zgłosił wszystko na policję, prokuraturę.

– Nie wykazano wtedy zainteresowania tym odkryciem?

– Prokurator umorzył postępowanie ze względu na brak możliwości identyfikacji tych pochówków. Dokładnie nie wiemy, jak to się odbyło te trzydzieści lat temu. Czy to były prowadzone jakieś badania w sposób archeologiczny, profesjonalny? Czy po prostu uznano, że nie ma możliwości identyfikacji tych szczątków ludzkich? Tak czy inaczej postępowanie umorzono.

– Dostaliście informację i jak to wyglądało dalej?

– Uzyskaliśmy zgodę konserwatora na prowadzenie tych poszukiwań. I w piątek pojechaliśmy na miejsce. Może to dziwnie zabrzmi w tych okolicznościach, ale ucieszyło nas, że potwierdziliśmy zeznania tego świadka.

Znaleźliśmy miejsce, gdzie mamy do czynienia z dużą ilością pochówków

– To było na jego posesji?

Tak, udało się potwierdzić faktyczne miejsca pochówków, o których ten nasz świadek wspominał. Znaleźliśmy miejsce, gdzie mamy do czynienia, w naszej ocenie, z dużą ilością pochówków. Bo od skrajnego miejsca odnalezienia zwłok do drugiego skrajnego to jest przestrzeń około 80 czy nawet 100 metrów.

– To spory obszar?

– Faktycznie podczas tych pomiarów i badań, gdzie nie podjęliśmy decyzji o próbie poszukiwań, to tak naprawdę wszędzie są pochówki. Czyli nie jest to pojedyncza mogiła, nie są to przypadkowi żołnierze, którzy być może polegli podczas wojny. Te osoby były chowane w sposób przemyślany. Przemyślany – aczkolwiek bardzo niechlujny.

– Co to znaczy?

Szczątki są położone bardzo płytko, na kilkudziesięciu centymetrach. Szkielety są położone jeden na drugim, czyli tak jakby jedna osoba była wrzucona do jamy grobowej i druga położona na niej. Czyli jest to niespotykane przy pochówkach cywilnych. 

– Jakie jeszcze argumenty przemawiałyby za tym, że nie są to pochówki cywili?

– To, co pozwala nam, przynajmniej na tym etapie, wykluczyć pochówki cywilne, to brak jakichkolwiek elementów identyfikacji. Już nie mówimy o guzikach czy o medalikach, ale nie ma żadnego, podkreślam, żadnego elementu przy tych szkieletach. Nie ma paska skórzanego, klamerki, fragmentu materiału, kompletnie niczego.

– Działanie celowe?

Ktoś, kto dokonywał tych pochówków, zadał sobie bardzo dużo trudu, żeby naprawdę oczyścić te ciała z elementów, na podstawie których można byłoby zidentyfikować te (w tym momencie już) szkielety.

– Czy na tej podstawie można wnioskować, kto to był?

– Wydaje mi się, że na to jest za wcześnie. Również za wcześnie na to, żeby jednoznacznie tę identyfikację w jakieś ramy czasowe ubrać. Natomiast kości, które odnaleźliśmy, są stosunkowo dobrze zachowane.

– Bazując na Pana doświadczeniu jako archeologa, biegłego sądowego, jak Pan sądzi, kiedy ci ludzie mogli być pochowani?

– Możemy z pewną dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że te pochówki nie są starsze niż 100 lat. Jeśli szukamy KOP-istów, to wiemy, że mordy na nich były wykonywane przez Armię Czerwoną tuż po bitwie pod Wytycznem, czyli tak naprawdę w pierwsze dni października 1939 roku. Czy to będą KOP-iści, czy być może to będą żołnierze Wojska Polskiego, którzy też byli tam mordowani na przełomie września i października przez Armię Czerwoną oraz przez bojówki komunistyczne, tego nie wiemy. 

– Jakie więc będą kolejne kroki tych badań?

– Musimy doprowadzić do, po pierwsze, ekshumacji, po drugie, do badań antropologicznych, które rozwieją pewne wątpliwości. I to jest cel, który sobie jakby stawiamy po tym piątku. Natomiast jeżeli kolejny etap badań (ekshumacja) i antropologia wykluczą kolejne założenia i będziemy mogli na podstawie antropologii stwierdzić, że przykładowo na 10 szkieletów każdy z tych szkieletów będzie młodym mężczyzną, no to dużo łatwiej będzie nam powiedzieć, że zwiększamy prawdopodobieństwo tego, że to są żołnierze. 

– Jak to wygląda organizacyjnie?

– Prowadzimy te badania ze środków własnych szósty rok, więc to nie jest tak, że my tam możemy przyjechać na miesiąc, w tym czasie rzucić swoje obowiązki zawodowe i tam te badania prowadzić. Niestety, jako pasjonaci robimy to z doskoku między naszą normalną pracą. Można przyjąć więc, że być może gdyby udało nam się odsłonić kolejne pochówki, okaże się, że oprawcy zostawili przy którejś z ofiar jednak element, co pozwoli zidentyfikować ofiary. 

– Co to mogłoby być?

– Nie wiem, może guzik, może jakiś medalik. Być może cokolwiek udało się komuś przemycić tam. Z pewnością poszerzenie obszaru badań o kolejne stanowiska, o kolejne mogiły na pewno daje szansę na przybliżenie nas do prawdy.

Na dzień dzisiejszy chciałbym, żeby to było podkreślone. Cały czas jesteśmy w takich parametrach „potencjalnie, być może, hipotetycznie”. Natomiast, żeby dookreślić parametry tych pochówków, no to trzeba poszerzyć badania, wykonać ekshumację i poddać te szczątki badaniom antropologicznym.

– Czy IPN włącza się w te badania?

– My pracujemy na podstawie decyzji administracyjnej konserwatora zabytków, uzyskaliśmy pozwolenie tylko na poszukiwania.

Oczywiście poinformowaliśmy konserwatora  o znalezieniu szczątków ludzkich. W piątek też poinformowaliśmy policję, na miejsce przyjechał prokurator. Poinformujemy oczywiście także IPN. Natomiast robimy to trochę, wychodząc przed szereg, bo w decyzji konserwatorskiej jesteśmy zobowiązani do poinformowania IPN-u o znalezieniu szczątek ludzkich, w przypadku kiedy będą to żołnierze.

Podejrzenia idą w kierunku mordu na Polakach

– A tego jeszcze nie wiecie…

Wciąż nie wiemy, czy to są żołnierze. Cały czas jesteśmy w strefie przypuszczeń, w strefie hipotez i mogą to być równie dobrze pochówki cywilne. Powiem więcej, my nie wiemy, jakiej narodowości są te osoby. Jesteśmy ludźmi, którzy znają historię, i możemy sobie pewne rzeczy dopowiadać, natomiast dowodów twardych nie mamy.

Oczywiście poinformujemy IPN o tym znalezisku, pomimo tego, że nie jesteśmy do tego zobowiązani, no bo też nasze przypuszczenia i podejrzenia jednak idą w kierunku mordu na Polakach, a w szczególności na polskich żołnierzach we wrześniu 1939 roku. 

– Kiedy będziecie kontynuować te poszukiwania w gm. Dębowa Kłoda? 

– Planujemy powrót na wiosnę, bo musimy zabezpieczyć środki finansowe. No chyba że w międzyczasie jakaś instytucja zapewni nam takie środki.

My tam nie mieszkamy, gdybyśmy tam mieszkali, prawdopodobnie byśmy mieli większą wiedzę, ale uwaga, gdybyśmy tam mieszkali, być może byśmy się na pewne rzeczy nie odważyli, tak? Tak kolokwialnie powiem.

– Rozumiem, że jest jakiś opór, tak?

To znaczy, powiem tak, jest to kawałek ciężkiej historii lokalnej. Trzeba poczytać artykuły o tych, nazwijmy to, bojówkach komunistycznych, które ramię w ramię z Armią Czerwoną tych Polaków najzwyczajniej w świecie mordowały. To jest udokumentowane, to nie jest tak, że ja sobie to wymyśliłem w piątek albo wczoraj, tylko są publikacje na ten temat i jest to kawałek naszej historii, jaka by nie była.


 

POLECANE
Szef MSZ Estonii mówi wprost: Telefon Scholza do Putina to błąd polityka
Szef MSZ Estonii mówi wprost: Telefon Scholza do Putina to błąd

– Rozmowa kanclerza Niemiec Olafa Scholza z prezydentem Rosji Władimirem Putinem była "strategicznym błędem" – powiedział w poniedziałek szef estońskiej dyplomacji Margus Tsahkna.

Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu tylko u nas
Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu

Rozmowa Moniki Olejnik z Radosławem Sikorskim przywołuje odwieczny temat emocji, jakie budzą wzmianki o czyimś żydowskim pochodzeniu.

Nie mam litości. Znany aktor nie szczędził gorzkich słów z ostatniej chwili
"Nie mam litości". Znany aktor nie szczędził gorzkich słów

Jan Englert, ceniony aktor z wieloletnim dorobkiem, mimo swoich 81 lat nadal występuje na scenie i współpracuje z młodszymi od siebie artystami. Jednak w jednym z ostatnich wywiadów podzielił się gorzką opinią na ich temat. Nie szczędził ostrych słów, krytykując ich podejście do życia i pracy.

Śmierć na siłowni w Gnieźnie. Nie żyje mistrz Europy z ostatniej chwili
Śmierć na siłowni w Gnieźnie. Nie żyje mistrz Europy

W siłowni w Gnieźnie doszło do tragicznego zdarzenia. Przemysław Górnicki, znany trener personalny i mistrz Europy w trójboju siłowym, nagle zasłabł podczas treningu i mimo reanimacji zmarł na miejscu.

Śmierć 3-latki w Nowym Tomyślu. Podano wyniki sekcji z ostatniej chwili
Śmierć 3-latki w Nowym Tomyślu. Podano wyniki sekcji

Decyzję dyspozytora o niezadysponowaniu Zespołu Ratownictwa Medycznego na miejsce zatrucia w okolicach Grodziska Wielkopolskiego należy uznać za niewłaściwą - podał w poniedziałek Wielkopolski Urząd Wojewódzki. Sprawa dotyczy śmierci 3-letniej dziewczynki w szpitalu w Nowym Tomyślu.

Zbigniew Ziobro przeszedł operację. Żona zabrała głos Wiadomości
Zbigniew Ziobro przeszedł operację. Żona zabrała głos

– Przeprowadzony ostatnio zabieg ułatwił przyjmowanie pokarmów. To daje szansę na szybszą odbudowę masy ciała niż dotychczas – mówi o ostatniej operacji Zbigniewa Ziobry jego żona Patrycja Kotecka-Ziobro.

Nowe informacje ws. stanu zdrowia żony Dawida Kubackiego Wiadomości
Nowe informacje ws. stanu zdrowia żony Dawida Kubackiego

Ostatnie miesiące były dla Dawida Kubackiego i jego bliskich niezwykle trudnym czasem. W ubiegłym roku żona polskiego skoczka narciarskiego Marta Kubacka nagle trafiła do szpitala z powodu poważnych problemów kardiologicznych. Jej stan był na tyle ciężki, że wymagał pilnej interwencji specjalistów ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Dawid Kubacki, mimo trwającego sezonu Pucharu Świata, nie wahał się ani chwili i przerwał rywalizację, by być przy rodzinie.

Sprawozdanie PiS odrzucone. Szef PKW: Rozstrzygnęła większość sejmowo-rządowa gorące
Sprawozdanie PiS odrzucone. Szef PKW: Rozstrzygnęła większość sejmowo-rządowa

– Większość sejmowo-rządowa w PKW rozstrzygnęła 5:4, że należy odebrać subwencję – komentuje dzisiejszą decyzję PKW przewodniczący komisji Sylwester Marciniak.

Przerwana tama w Stroniu Śląskim. Podano przyczynę pilne
Przerwana tama w Stroniu Śląskim. Podano przyczynę

Uszkodzenie tamy w Stroniu Śląskim nastąpiło w miejscu, gdzie wcześniej prowadzono prace ziemne związane z układaniem rur – wskazał Dolnośląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego. Urzędnicy nakazali Wodom Polskim zabezpieczenie wyrwy do czasu remontu zapory.

Nowy autor na łamach Tygodnika Solidarność i Tysol.pl tylko u nas
Nowy autor na łamach "Tygodnika Solidarność" i Tysol.pl

Ludwik Pęzioł, znany na platformie YouTube jako "Radykalny Pasywista", dołącza do zespołu "Tygodnika Solidarność".

REKLAMA

Na prywatnej posesji odkryto groby prawdopodobnie wielu zamordowanych polskich żołnierzy

W piątek w gm. Dębowa Kłoda badacze dokonali odkrycia szkieletów nagich ciał, które mogą należeć do poszukiwanych od ponad sześciu lat zamordowanych w pierwszych dniach II wojny światowej przez Armię Czerwoną i bojówki komunistyczne polskich żołnierzy z Korpusu Ochrony Pogranicza. O tym, jak wyglądały badania i jak doszło do odnalezienia grobów, opowiada Jacek Adamiec, archeolog, biegły sądowy, który uczestniczy w badaniach na Lubelszczyźnie.
Jeden z kilkunastu szkieletów odnalezionych w gm. Dębowa Kłoda Na prywatnej posesji odkryto groby prawdopodobnie wielu zamordowanych polskich żołnierzy
Jeden z kilkunastu szkieletów odnalezionych w gm. Dębowa Kłoda / fot. Jacek Adamiec

Monika Rutke: – Jak doszło do odkrycia tych szczątków?

Jacek Adamiec: – Poszukiwania mogił żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza prowadzimy od sześciu lat. Poza mną w badania od początku zaangażowany jest pułkownik Józef Ledzianowski, Cyprian Słomka oraz Mieczysław Wiązowski. Osoby te, tak jak ja, postawiły sobie za jeden z celów w swoim życiu odnalezienie pochówków KOP-istów. W poszukiwaniach wspomaga nas kilka osób, które lokalnie nam pomagają, pozyskując dla nas informacje.

– Jak trafiliście do gminy Dębowa Kłoda?

– Na podstawie opracowań wiedzieliśmy, że w tych rejonach byli zabijani w 1939 roku żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza. Dwa miesiące temu prowadziliśmy badania w miejscowości Uhnin, gdzie przyjechali przedstawiciele komendanta Straży Granicznej. Być może dzięki ich obecności udało nam się nieco nagłośnić to, że takie działania prowadzimy.

Pierwszy szkielet wykopał trzydzieści lat temu

– Czy to dzięki temu zgłosił się do was gospodarz, który poinformował was o swoim odkryciu sprzed 30 lat?

Tak, zgłosił się do nas człowiek, który powiedział, że być może szczątki, których poszukujemy, są u niego na podwórku, że to są właśnie ci KOP-iści. On pierwszy szkielet wykopał trzydzieści lat temu. Oczywiście zgłosił wszystko na policję, prokuraturę.

– Nie wykazano wtedy zainteresowania tym odkryciem?

– Prokurator umorzył postępowanie ze względu na brak możliwości identyfikacji tych pochówków. Dokładnie nie wiemy, jak to się odbyło te trzydzieści lat temu. Czy to były prowadzone jakieś badania w sposób archeologiczny, profesjonalny? Czy po prostu uznano, że nie ma możliwości identyfikacji tych szczątków ludzkich? Tak czy inaczej postępowanie umorzono.

– Dostaliście informację i jak to wyglądało dalej?

– Uzyskaliśmy zgodę konserwatora na prowadzenie tych poszukiwań. I w piątek pojechaliśmy na miejsce. Może to dziwnie zabrzmi w tych okolicznościach, ale ucieszyło nas, że potwierdziliśmy zeznania tego świadka.

Znaleźliśmy miejsce, gdzie mamy do czynienia z dużą ilością pochówków

– To było na jego posesji?

Tak, udało się potwierdzić faktyczne miejsca pochówków, o których ten nasz świadek wspominał. Znaleźliśmy miejsce, gdzie mamy do czynienia, w naszej ocenie, z dużą ilością pochówków. Bo od skrajnego miejsca odnalezienia zwłok do drugiego skrajnego to jest przestrzeń około 80 czy nawet 100 metrów.

– To spory obszar?

– Faktycznie podczas tych pomiarów i badań, gdzie nie podjęliśmy decyzji o próbie poszukiwań, to tak naprawdę wszędzie są pochówki. Czyli nie jest to pojedyncza mogiła, nie są to przypadkowi żołnierze, którzy być może polegli podczas wojny. Te osoby były chowane w sposób przemyślany. Przemyślany – aczkolwiek bardzo niechlujny.

– Co to znaczy?

Szczątki są położone bardzo płytko, na kilkudziesięciu centymetrach. Szkielety są położone jeden na drugim, czyli tak jakby jedna osoba była wrzucona do jamy grobowej i druga położona na niej. Czyli jest to niespotykane przy pochówkach cywilnych. 

– Jakie jeszcze argumenty przemawiałyby za tym, że nie są to pochówki cywili?

– To, co pozwala nam, przynajmniej na tym etapie, wykluczyć pochówki cywilne, to brak jakichkolwiek elementów identyfikacji. Już nie mówimy o guzikach czy o medalikach, ale nie ma żadnego, podkreślam, żadnego elementu przy tych szkieletach. Nie ma paska skórzanego, klamerki, fragmentu materiału, kompletnie niczego.

– Działanie celowe?

Ktoś, kto dokonywał tych pochówków, zadał sobie bardzo dużo trudu, żeby naprawdę oczyścić te ciała z elementów, na podstawie których można byłoby zidentyfikować te (w tym momencie już) szkielety.

– Czy na tej podstawie można wnioskować, kto to był?

– Wydaje mi się, że na to jest za wcześnie. Również za wcześnie na to, żeby jednoznacznie tę identyfikację w jakieś ramy czasowe ubrać. Natomiast kości, które odnaleźliśmy, są stosunkowo dobrze zachowane.

– Bazując na Pana doświadczeniu jako archeologa, biegłego sądowego, jak Pan sądzi, kiedy ci ludzie mogli być pochowani?

– Możemy z pewną dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że te pochówki nie są starsze niż 100 lat. Jeśli szukamy KOP-istów, to wiemy, że mordy na nich były wykonywane przez Armię Czerwoną tuż po bitwie pod Wytycznem, czyli tak naprawdę w pierwsze dni października 1939 roku. Czy to będą KOP-iści, czy być może to będą żołnierze Wojska Polskiego, którzy też byli tam mordowani na przełomie września i października przez Armię Czerwoną oraz przez bojówki komunistyczne, tego nie wiemy. 

– Jakie więc będą kolejne kroki tych badań?

– Musimy doprowadzić do, po pierwsze, ekshumacji, po drugie, do badań antropologicznych, które rozwieją pewne wątpliwości. I to jest cel, który sobie jakby stawiamy po tym piątku. Natomiast jeżeli kolejny etap badań (ekshumacja) i antropologia wykluczą kolejne założenia i będziemy mogli na podstawie antropologii stwierdzić, że przykładowo na 10 szkieletów każdy z tych szkieletów będzie młodym mężczyzną, no to dużo łatwiej będzie nam powiedzieć, że zwiększamy prawdopodobieństwo tego, że to są żołnierze. 

– Jak to wygląda organizacyjnie?

– Prowadzimy te badania ze środków własnych szósty rok, więc to nie jest tak, że my tam możemy przyjechać na miesiąc, w tym czasie rzucić swoje obowiązki zawodowe i tam te badania prowadzić. Niestety, jako pasjonaci robimy to z doskoku między naszą normalną pracą. Można przyjąć więc, że być może gdyby udało nam się odsłonić kolejne pochówki, okaże się, że oprawcy zostawili przy którejś z ofiar jednak element, co pozwoli zidentyfikować ofiary. 

– Co to mogłoby być?

– Nie wiem, może guzik, może jakiś medalik. Być może cokolwiek udało się komuś przemycić tam. Z pewnością poszerzenie obszaru badań o kolejne stanowiska, o kolejne mogiły na pewno daje szansę na przybliżenie nas do prawdy.

Na dzień dzisiejszy chciałbym, żeby to było podkreślone. Cały czas jesteśmy w takich parametrach „potencjalnie, być może, hipotetycznie”. Natomiast, żeby dookreślić parametry tych pochówków, no to trzeba poszerzyć badania, wykonać ekshumację i poddać te szczątki badaniom antropologicznym.

– Czy IPN włącza się w te badania?

– My pracujemy na podstawie decyzji administracyjnej konserwatora zabytków, uzyskaliśmy pozwolenie tylko na poszukiwania.

Oczywiście poinformowaliśmy konserwatora  o znalezieniu szczątków ludzkich. W piątek też poinformowaliśmy policję, na miejsce przyjechał prokurator. Poinformujemy oczywiście także IPN. Natomiast robimy to trochę, wychodząc przed szereg, bo w decyzji konserwatorskiej jesteśmy zobowiązani do poinformowania IPN-u o znalezieniu szczątek ludzkich, w przypadku kiedy będą to żołnierze.

Podejrzenia idą w kierunku mordu na Polakach

– A tego jeszcze nie wiecie…

Wciąż nie wiemy, czy to są żołnierze. Cały czas jesteśmy w strefie przypuszczeń, w strefie hipotez i mogą to być równie dobrze pochówki cywilne. Powiem więcej, my nie wiemy, jakiej narodowości są te osoby. Jesteśmy ludźmi, którzy znają historię, i możemy sobie pewne rzeczy dopowiadać, natomiast dowodów twardych nie mamy.

Oczywiście poinformujemy IPN o tym znalezisku, pomimo tego, że nie jesteśmy do tego zobowiązani, no bo też nasze przypuszczenia i podejrzenia jednak idą w kierunku mordu na Polakach, a w szczególności na polskich żołnierzach we wrześniu 1939 roku. 

– Kiedy będziecie kontynuować te poszukiwania w gm. Dębowa Kłoda? 

– Planujemy powrót na wiosnę, bo musimy zabezpieczyć środki finansowe. No chyba że w międzyczasie jakaś instytucja zapewni nam takie środki.

My tam nie mieszkamy, gdybyśmy tam mieszkali, prawdopodobnie byśmy mieli większą wiedzę, ale uwaga, gdybyśmy tam mieszkali, być może byśmy się na pewne rzeczy nie odważyli, tak? Tak kolokwialnie powiem.

– Rozumiem, że jest jakiś opór, tak?

To znaczy, powiem tak, jest to kawałek ciężkiej historii lokalnej. Trzeba poczytać artykuły o tych, nazwijmy to, bojówkach komunistycznych, które ramię w ramię z Armią Czerwoną tych Polaków najzwyczajniej w świecie mordowały. To jest udokumentowane, to nie jest tak, że ja sobie to wymyśliłem w piątek albo wczoraj, tylko są publikacje na ten temat i jest to kawałek naszej historii, jaka by nie była.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe