Paweł Janowski dla "TS": Poci się opozycja na samą myśl przeźroczystości. Klej korupcji i układów puszcza
Najbardziej boli ich nieograniczona widoczność i ograniczona kadencyjność. Zgodnie z obecnie obowiązującą konstytucją prezydent kraju może być wybierany tylko na dwie kadencje, co jest powieleniem zachodnich standardów demokratycznych. A wójt, burmistrz i prezydent miasta? Od zera do plus nieskończoności. Celem podstawowym proponowanych rozwiązań jest uniemożliwienie tworzenia lokalnych i państwowych ośmiorniczek i ośmiornic. Takie „owoce morza” najczęściej można było złowić w zatokach korupcyjnych, na stacjach benzynowych, wśród sów i przyjaciół, gdzie wilki zjadały owieczki i inne przekąski. Przez niekończące się kadencje, na koszt podatnika i przy zasłonie dymnej telewizornii sojuszniczych.
Petru powiedział: „Nie ma powodów, by gmerać przy ordynacji, zmieniać okręgi, wprowadzać przezroczyste urny”. Kosiniak-Kamysz dodał: „To suweren powinien decydować, kto jest wójtem czy burmistrzem. Idąc tym tokiem myślenia, czemu nie wprowadzić zaraz ograniczenia dwóch kadencji w parlamencie? Łatwo daje się takie restrykcje dobrym gospodarzom, samorządowcom, a dużo trudniej sobie”. Ja bym dodał, że bardzo dobrym gospodarzom, niezastąpionym gospodarzom. Bo jak naród raz wybrał, to niech tak zostanie. W ocenie ludowego przewodniczącego propozycje PiS wynikają z obawy tej partii, że „nie jest w stanie wygrać wyborów, że wybory samorządowe dla PiS-u okażą się porażką”. Dlaczego nie dodał, że nikt tak nie umie liczyć jak Stronnictwo i przyjaciele?
Poci się opozycja na samą myśl przeźroczystości. Teraz się dopiero zacznie protestowanie. W tym koncercie niepokoju Kukiz'15 śpiewa nieco inaczej, dodając swoją nutkę o JOW-ach, zasadniczo podkreślając dobry ruch, który może oczyścić samorząd z patologii partyjniackich. Wprowadzenie dwukadencyjności prezydentów, burmistrzów i wójtów w sposób tak oczywisty rozbija koterie lokalne, że nie trzeba tego tłumaczyć.
Kaczyński podkreślił, że „musimy ten obecny, bardzo ułomny stan ordynacji wyborczej i całej organizacji wyborów zmienić, poprawić”. Ciekawe będzie starcie parawanów platformerskich z przeźroczystością. PO zrobi wszystko, by utrzymać lokalne układy nienaruszonymi, dla niepoznaki nazywane „podmiotowymi i autonomicznymi”.
Będzie dużo huku, bo jest szansa na zburzenie atrapy demokracji budowanej przez ostatnie 25 lat. Klej korupcji i układów puszcza. Warto „podziękować” tzw. doświadczonym samorządowcom, którzy zadłużyli nasze miasta i miasteczka na niebotyczne sumy. Bój będzie twardy, ale nie ostatni. Nie wiadomo, czy zmiany byłyby wprowadzone już podczas wyborów w 2018 roku, czy dopiero od 2022. Jedno jest pewne – trzeba te zmiany przeprowadzić. Im szybciej, tym lepiej.
Dr Paweł Janowski
Tekst pochodzi z najnowszego numeru "TS" (04/2017) dostępnego również w wersji cyfrowej tutaj