Pożar hali w Gdańsku. Spłonęło 1,5 tys. rowerów elektrycznych
Prokuratura wszczęła śledztwo
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński poinformował PAP, że w czwartek prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku sprowadzenia w dniu 5 lutego 2025 roku w hali magazynowej przy ul. Siennickiej zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to od roku do lat 10 pozbawienia wolności.
Podał, że wstępnie straty oszacowano na 13 mln złotych. Śledztwo powierzono do przeprowadzenia funkcjonariuszom z Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku.
W środę wieczorem powołanie specjalnej grupy operacyjno-dochodzeniowej, której celem będzie wyjaśnienie wszelkich okoliczności związanych z pożarem, zapowiedział Komendant Wojewódzki Policji w Gdańsku insp. Bogusław Ziemba.
W czwartek w południe przed zniszczoną halą zorganizowano konferencję prasową z udziałem władz Gdańska i Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku st. bryg. Romualda Pituły.
Potężne straty
Komendant powiedział, że według wstępnych szacunków spaleniu uległo ok. 65 proc. hali. Poinformował, że wewnątrz znajdowały się m.in. sprzęt estradowy i nagłośnieniowy czy warsztat samochodowy.
Wyjaśnił, że w środę, na początku działań strażacy skupili się przede wszystkim na tym, "żeby uratować to, co się da i poinformować wszystkich najemców o konieczności ewakuacji ich mienia".
Poinformował, że w czwartek po południu, czyli prawie dobę od rozpoczęcia akcji gaśniczej, strażacy nadal dogaszają pożar. W swoich działaniach wykorzystują drona, przy pomocy którego monitorowane jest zarzewie ognia.
"Nie wszędzie możemy wejść, bo grozi zawaleniem. Tam, gdzie możemy - wchodzimy" - zapewnił i dodał, że nie jest w stanie określić, kiedy zakończą się działania strażaków i pożar zostanie ugaszony.
Poszkodowani przedsiębiorcy
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz podkreśliła, że pożar dotknął przedsiębiorców i Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot. Wyjaśniła, że w halach składowane były rowery z systemu metropolitalnego. "Dzisiaj wspólnie z ubezpieczycielami i prawnikami szukamy różnych możliwości, żeby jak najwięcej majątku udało się uratować" – powiedziała.
Zaznaczyła, że dzięki działaniom strażaków udało się uratować część hali. Dodała, że priorytetem służb są zakończenie akcji gaśniczej, wyjaśnienie skutków pożaru, a także decyzja dotycząca przyszłości hali na Przeróbce. "Wtedy dopiero będziemy mogli zacząć działać z ubezpieczycielami, więc na pewno trzeba uzbroić się w cierpliwość" – stwierdziła.
Pożar w budynku dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego wybuchł w środę po godz. 13. Obiekt znajduje się przy ul. Siennickiej na Przeróbce w Gdańsku. Przed przyjazdem służb z budynku ewakuowało się ok. 60 osób. Hale są dzierżawione przez różne firmy. W jednej z nich znajdowało się 1,5 tys. rowerów MEVO, w tym ponad 1,3 tys. jednośladów ze wspomaganiem elektrycznym, 162 rowery standardowe oraz 1000 akumulatorów zasilających rowery elektryczne.
Spłonął także sprzęt firmy, która specjalizuje się w transporcie medycznym, zabezpieczeniach medycznych oraz szkoleniach z pierwszej pomocy. Były to m.in. quad z przyczepą ratowniczą, defibrylatory, kardiomonitory, namioty medyczne z wyposażeniem. Na portalu, dzięki któremu można tworzyć zbiórki środków na dowolny cel, podano, że potrzebna jest kwota ok. 300 tys. złotych. Zniszczony został też sprzęt muzyczny organizatora koncertów. W mediach społecznościowych podano, że były to m.in. nowa scena i zadaszenie sceniczne, nagłośnienie, a także mikrofony i mikroporty. Straty oszacowano na 200 tys. złotych.
Kilka godzin po pożarze z-ca komendanta głównego PSP st. bryg. Grzegorz Szyszko przekazał, że poszkodowana została jedna osoba, która brała udział w ewakuacji mienia.
"Jedna osoba poczuła się źle i została przetransportowana do szpitala. Wiem, że nic jej zdrowiu nie zagraża"
- powiedział.
Komunikat RCB dla mieszkańców Gdańska
W trakcie gaszenia pożaru Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) wysłało wiadomości do mieszkańców Gdańska informując, że wydobywający się dym może być toksyczny. Zalecano by zamykać okna i nie zbliżać się do miejsca pożaru. W środę wieczorem prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz w mediach społecznościowych podała m.in. że na miejscu pracują służby w specjalistycznym samochodzie, które badają jakość powietrza i - jak wówczas zapewniła - nie ma w tym momencie zagrożenia zatruciem. Zaapelowała wówczas do mieszkańców o zamknięcie okien i niezbliżanie się do miejsca akcji ratowniczej.
Rzecznik Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Marcin Tymiński przekazał PAP, że budynek dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego został wpisany do rejestru zabytków w 2002 roku. Wpis obejmował 11 obiektów, łącznie z bramą wjazdową i murem. Podał, że oględziny inspektorów urzędu odbędą się po zakończeniu akcji gaśniczej, prawdopodobnie w piątek.
Zakłady naprawy taboru kolejowego pochodzą z początku XX wieku (1912 rok).