Wiceminister tłumaczył się ze 122 tys. zł na kilometrówki. Spięcie na antenie
![Andrzej Szejna Wiceminister tłumaczył się ze 122 tys. zł na kilometrówki. Spięcie na antenie](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/135005/173874496494105693793dec4d8d3a28.jpg)
Komunikat prokuratury
W poniedziałek Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód poinformowała, że "prowadzi postępowanie w sprawie nieprawidłowości przy rozliczaniu kosztów funkcjonowania biura poselskiego i rozliczaniu wyjazdów służbowych, tzw. kilometrówek, jednego z posłów na Sejm RP w toku IX i X kadencji, tj. od listopada 2019 roku".
W komunikacie nie podano, jaki parlamentarzysta jest przedmiotem śledztwa. Wirtualna Polska donosi, że sprawa dotyczy Andrzeja Szejny – wiceszefa MSZ z Lewicy.
Chodzi o 122 tys. zł
Jak podano w publikacji, zainteresowanie prokuratury sprawą ma być efektem anonimowego donosu. Policja zweryfikowała informacje podane przez informatora i wg informacji Wirtualnej Polski śledczy wskazali na "potrzebę procesowego wyjaśnienia sprawy".
W okresie, o którym pisze prokuratura, kilometrówki dla posła warte były 122 tys. zł (…) W szczycie pandemii koronawirusa – w 2020 i 2021 roku Szejna w ramach rozliczenia kilometrówek otrzymał z Kancelarii Sejmu 34,5 tys. zł oraz 35 tys. zł
– podaje WP.PL.
- Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada nowy środek zapobiegawczy – areszt elektroniczny
- Straż Graniczna: Zakończył się montaż zapory elektronicznej na rzekach przy granicy z Białorusią
- Wojny Trumpa. Za każdym razem chodzi o Chiny
Andrzej Szejna zabiera głos
Zgodnie z polskim prawem prokuratura bada to. Z tego nic nie będzie. Ja się cieszę, że prokuratura w Polsce bada każdą sprawę, niezależnie, czy jest to osoba, która pracuje na kasie w Biedronce, czy to jest osoba, która jest wiceministrem
– skomentował doniesienia Andrzej Szejna. Dodał, że politycy "jeździli, jeżdżą i będą jeździć" po kraju, bo "taka jest ich rola".
Wówczas prowadzący red. Przemysław Szubartowicz przypomniał wiceministrowi, że sprawa dotyczy aż 3,5 tys. km miesięcznie. – Da się tak jeździć? – zapytał.
A nie da się?
– spytał polityk. Wówczas dziennikarz odparł, że nie pobiera kilometrówek i raczej nie przejeżdża 3,5 tys. km miesięcznie.
No to pan słabo pracuje w tym Polsacie
– kąśliwie skomentował Szejna. Potem dodał, że kilometrówka wynika z dojazdów m.in. do Gdańska, Gdyni, Kielc, Sandomierza, Szczecina.
Za chwilę, jakby mnie pan zapytał, to powiedziałby pan: Ale pan słabo pracuje panie Szejna, bo pan w ogóle nie jeździ
– podsumował.